Cała prawda o mężu Figury
Kim naprawdę jest Kai Schoenhals?
46-latek to bardzo tajemnicza postać. A ostatnie wstrząsajace zwierzenia aktorki na jego temat jeszcze bardziej podgrzały atmosferę. "Rozdział o moim mężu jest bardzo trudny do opracowania" - mówiła aktorka przed trzema laty, gdy zaczynała pisać autobiografię.
Urodzony między Berlinem a Moskwą Kai nie jest typowym Amerykaninem. Jest warszawiakiem i pierwszym obywatelem Stanów Zjednoczonych urodzonym w Polsce po II wojnie światowej! A zdecydował o tym przypadek.
Jego ojciec, z pochodzenia Niemiec, był profesorem na uniwersytecie w Berlinie. W 1966 roku jego rodzice wybrali się w podróż pociągiem do Moskwy. Dorothy Morton, Amerykanka o irlandzkich korzeniach, była wtedy w 8. miesiącu ciąży. Planowała urodzić dziecko w Berlinie, ale bóle porodowe złapały ją, gdy pociąg stał na peronie dworca Warszawa Główna.
Karetka pogotowia zabrała ją do szpitala przy ulicy Karowej. Tam urodził się Kai. Ochrzczony też został w Warszawie, a jego chrzestnymi zostali panstwo Zofia i Andrzej Mączyńscy.
"Dorothy mieszkała u nas z synkiem przy Hożej" - wspomina pani Zofia. "Ponieważ nie było dla niego łóżka, spał w szufladzie. Przez 3 miesiące".
Rodzice Kaia wrócili do Berlina, a po 5 latach, gdy skończył się kontrakt naukowy profesora Schoenhalsa, polecieli do USA. 7 lat później przyjechali do Polski w podróż sentymentalną. Kai chciał zobaczyć miejsce swojego urodzenia. Wtedy zakochał się w naszym kraju i postanowił nauczyć języka polskiego.
"To ja uczyłem go pierwszych słów" - wspomina Andrzej Mączyński. Mimo że Kai dzieciństwo spędzał na pięknym amerykańskim wybrzeżu jeziora Ontario, to myśli o Polsce nie dawały mu spokoju. Jako nastolatek dużo podróżował z rodzicami, mieszkał nawet w Grecji. Był typem buntownika, lubił spędzać czas w knajpkach.
W porę się jednak ustatkował i skończył prawo na uniwersytecie w Nowym Jorku. W Warszawie pojawił się znów w 1992 roku. Z Amsterdamu przyjechał na rowerze, z kilkudziesięcioma dolarami w kieszeni. Był szczupły, miał kasztanowe loki i skośne oczy. Taki południowoamerykański typ macho.
"Podszedł do mnie, bo szukał kogoś, kto zna język angielski" - wspomina Roman Sosnowski, lekarz onkolog. "Byliśmy na Starówce. Od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Kai postanowił zostać w Polsce. W Krakowie skończył Letnią Szkołę Języka Polskiego. Udzielał lekcji angielskiego".
Potem zatrudnił się w Amerykańskim Centrum Dziennikarstwa. Obracał się w środowisku amerykańskich ekspertów, którzy współtworzyli w rodzącym się polskim kapitalizmie banki i agencje reklamowe.
"Na swoje urodziny wynajął dwa tramwaje" - mówi jeden z jego dawnych znajomych. "Przejechały trasę od centrum miasta do zajezdni na Żoliborzu. Alkohol lał sie strumieniami, a ludzie na przystankach myśleli, że nagrywana jest komedia".
Po 2 latach Kai wyjechał do Kopenhagi, by studiować w szkole filmowej. Potem w Los Angeles otworzył biuro producenckie. Znów pojawił się w Warszawie - chciał zakupić prawa do filmu "Kiler". Wtedy już znał polskie kino i nasze gwiazdy.
"Wiedziałem, że jest taka aktorka o nazwisku Figura" - mówił wywiadach. Kilka razy mógł ją spotkać wcześniej na jakiejś imprezie, ale poznali się dopiero w 1998 roku.
"Pokój był pełen ludzi, a ja czułem, że jestem tylko ja i Kasia" - wspominał. Miał wtedy 33 lata i nie chciał się z nikim wiązać. Wcześniej ktoś złamał mu serce i postanowił, że koniec ze związkami. Tylko praca, biznes i zabawa... Jednak po 3 dniach zadzwonił do Katarzyny, po miesiącu po polsku powiedział, że kocha, a po roku oświadczył się na jeziorze Canandaiqua.
Ich ślub odbył się 27 maja 2000 roku w sercu Tatr. Już wtedy mama Kaia, pianistka Dorothy Morton, obawiała się o trwałość związku, bo ślub odbył się w maju. Żeby odgonić przesądy związane z datą, podarowała Kasi mająca 300 lat rodzinną biżuterię, która zawsze przynosiła szczęscie jej posiadaczowi.
"Zauważyłam, że Kasia wyjęła lód z serca mojego syna" - wspomina pani Morton. To była decyzja Kaia, żeby osiąść w Polsce. W ogrodzie domu na Saskiej Kępie posadził wiśnie, zbudował stół wokół wielkiej gruszy i został ojcem dwóch córek: Koko (10) i Kaszmir (7).
Najważniejszą jednak rolą było bycie mężem polskiej seksbomby. Początkowo próbował zaistnieć w filmowym biznesie, być producentem, ale skończyło się na roli menedżera żony. Znajomi przyznają, że Kasia i Kai byli małżenstwem we włoskim stylu i słynne były ich kłótnie.
Obecnie Kai mieszka w wynajętym mieszkaniu w Warszawie. Nie zabrał obrazów i zabytkowych mebli, które kolekcjonuje od lat. Czy to znak, że chciałby wrócić, mimo że w sądzie leży wniosek rozwodowy?
"Medialna wojna przekreśliła wszystko" - kwituje znajomy Kaia.
42/2012