Reklama
Reklama

Cała prawda o zniknięciu Bartosiewicz

Edyta Bartosiewicz (45 l.) udzieliła pierwszego po długim milczeniu wywiadu prasowego, w którym wyjawiła powody swojej nieobecności na polskiej scenie muzycznej.

Jej problemy zaczęły się już dziesięć lat temu. Ze względu na kontrakt i naciski wydawcy, wokalistka zgodziła się na publikację piosenki "Niewinność". Nie była z niej jednak zadowolona.

Próbowała rejestrować wokale do kolejnych utworów, zmieniała realizatorów, na próżno. Było coraz gorzej. W końcu zrezygnowała z pracy nad nową płytą...

"Straciłam głos" - wyznaje na łamach "Zwierciadła". Poważnie przytyła, miała problemy z oddychaniem. W końcu znalazła się w szpitalu...

"To działo się stopniowo. Działo się podstępnie, tak jakby cichy wróg systematycznie rozprawiał się z Tobą od środka" - tłumaczy.

Reklama

"Walczyłam zaledwie o swój dawny, satysfakcjonujący pułap możliwości. Tymczasem brzmiałam coraz gorzej. Nie było dawnej ekspresji, dawnej Edyty, dawnej przyjemności ze śpiewania".

Szukając ratunku, odwiedzała kolejnych lekarzy i specjalistów. Okazało się, że przyczyna tkwiła w niej samej, w stresie, napięciu po "szalonych" latach 90.

Na temat jej zniknięcia zaczęto tworzyć legendy. Pojawiły się plotki, że ma problemy osobiste, domowe studio, gdzie powstawał album, źle brzmi, a samej Edycie skończyły się fundusze na jego modernizację. Do tego boryka się z narkotykami i alkoholizmem.

W 2004 roku propozycję nagrania wspólnego utworu "Trudno tak (razem być nam ze sobą...)" złożył jej Krzysztof Krawczyk. Nie mogła odmówić.

"Nagraliśmy 56 wersji, a ona jeszcze nie była zadowolona" - wspomina wokalista. "Chciałem zerwać nagranie. (...) Zrozumiałem, dlaczego Edyta od kilku lat nie może nagrać nowej płyty".

Kiedy jeden z krytyków muzycznych zauważył, że jej wokal brzmi w nim matowo, poczuła ukłucie. "Ktoś zauważył" - pomyślała. Była przerażona.

Problemy z głosem pomogły jednak odnaleźć inne wartości niż poklask sceniczny - rodzinne ciepło i bliskość syna, któremu poświęciła czas. Zajęła się prowadzeniem domu, w końcu złapała z Aleksem dobry kontakt.

Po okresie załamania, które pogłębiła śmierć przyjaciela i menedżera Jacka Nowakowskiego, znalazła wreszcie spokój emocjonalny.

Czy ukaże się jej nowy krążek? "Tak, za miesiąc, albo za pół roku, ale to jest teraz mniej ważne" - mówi.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Bartosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy