Cezary Pazura o społeczności LGBT: Akceptuję, ale do czasu...
Cezary Pazura twierdzi, że nie ma nic przeciwko ludziom kochającym inaczej. Nie znosi jednak... fanfaronady, z jaką geje i lesbijki upominają się o swoje prawa.
Kilka lat temu aktor pozwolił sobie na krytyczną wypowiedź na temat Conchity Wurst, co sprawiło, że wiele osób uznało go za homofoba. Choć przyznaje, że jest konserwatystą, zarzeka się jednak, że do społeczności LGBT nie czuje niechęci, a większość z nich wręcz akceptuje.
"Akceptuję, a nie tylko toleruję... Akceptuję do czasu, kiedy widzę kolejną maszkarę-paradę" - wyznał w swej książce "Byłbym zapomniał" i dodał, że nie rozumie, dlaczego homoseksualiści upominają się o swoje prawa głównie podczas kolorowych i rozwrzeszczanych marszy równości, w których uczestniczą ubrani w karykaturalne stroje.
"Nie pojmuję tej fanfaronady (...) umacniającej jedynie wizerunek, że gej to co najmniej dziwak, pozorant, karykatura" - napisał.
Cezary Pazura przyznaje, że zna wiele osób kochających inaczej. Już w czasie studiów przyjaźnił się z reżyserem, który żył w związku z innym mężczyzną. Raz nawet wybrał się z kolegą do słynnego baru dla gejów "Na Trakcie" i był w szoku, jak wiele znanych osób w nim zobaczył, jak wiele znanych twarzy łakomie spoglądało w jego stronę...
"Żadna kobieta nigdy mnie tak nie dowartościowała jak ta jedna wizyta w 'Na Trakcie'. Nikt mnie w życiu tak nie adorował, jak ci chłopcy tam wtedy" - wspomina aktor.
Cezary Pazura uważa, że owa walka o prawa nie powinna się toczyć na ulicach podczas parad i demonstracji.
"Od załatwiania spraw są urzędy, stowarzyszenia, drogi służbowe, który musi przejść każdy obywatel. Wiem, że homoseksualiści mają problemy, ale kto im pomoże, jeśli poprzebierani w stringi i kapelusze-penisy będą wrzeszczeć na ulicach? Nikt! Ta metoda nie sprawi, że pokocha ich więcej ludzi" - twierdzi.
Aktor wyznał, że ma "swojego" geja, którego obserwuje od lat.
"Celebryta-tancerz-miłośnik psów. A, jeszcze Żyd i wegetarianin. Próżność najwyższej próby. Forma niepozostawiająca jednego milimetra kwadratowego dla jakiejkolwiek treści" - napisał.
"Przypadek wymarzony do kabaretu jako punkt odniesienia" - stwierdził Pazura.