Cezary Pazura wspomina Jana Nowickiego. Te przedmioty zabrał do grobu...
Cezary Pazura (60 l.) nigdy nie obnosił się ze swoją zażyłością z Janem Nowickim, jednak, jak wynika z jego najnowszego wywiadu, łączyły ich przyjazne relacje. W każdym razie na tyle, by wiedział, co zabrał ze sobą z tego świata.
Cezary Pazuraw podcaście „Impoderabilia” wspominał zmarłego 7 grudnia 2022 roku Jana Nowickiego. Nie jest tajemnicą, że wybitny aktor w ostatnich latach swojego życia nie był towarzyskim człowiekiem.
Jego pierwsza żona, Małgorzata Potocka nie ukrywała swoich podejrzeń, że kryzys w ich małżeństwie był spowodowany tym, że Nowicki zaczął stronić od ludzi i pod byle pretekstem uciekał na swoje ukochane Kujawy, a jego ulubionym zajęciem stało się planowanie własnego pogrzebu.
Po rozwodzie orzeczonym w lipcu 2015 roku, aktor zaszył się w swojej posiadłości w Krzewęcie, w gminie Kowal, nieopodal miejsca, gdzie się urodził. Pod koniec życia lubił powtarzać, że żyć i mieszkać można wszędzie, ale umierać najlepiej „tam, gdzie dom”. Dlatego zawczasu wykupił grób na cmentarzu w Kowalu.
Jednak mało kto wiedział, co przesądziło o wyborze lokalizacji. Ten sekret wyjawił dopiero Cezary Pazura. W podcaście, które tytuł, wg. PWN oznacza dosłownie „rzeczy nieuchwytne i niedające się dokładnie zmierzyć lub obliczyć, mogące jednak wywierać wpływ na jakieś sprawy”, aktor ujawnił, że Nowicki wykupił miejsce tuż obok mogiły znajomego, który pędził najlepszy alkohol w okolicy. Jak tłumaczył:
"Mam koło niego miejsce, bo wierzę w to. Wierzę w życie po śmierci. I wierzę w to, że tam on też będzie to miał".
Jan Nowicki, w każdym razie zanim zamknął się w swoim kujawskim azylu, miał opinię człowieka czerpiącego z życia garściami. O jego związkach, spośród których za najgłośniejszy uchodzi romans z reżyserką Mártą Mészáros, krążyły legendy. Nie stronił też od alkoholu i papierosów. Namiętność do używek ostatecznie wybiła mu z głowy druga żona, Anna Kondratowicz, zaalarmowana jego wynikami badań.
Pazura, który poznał Nowickiego ćwierć wieku temu na planie filmu „Sztos” zapamiętał go jako człowieka o żelaznym zdrowiu:
"Jan miał organizm ze stali. Ja ci powiem, przecież myśmy grali w tym 'Sztosie'. To była legenda. To był twardziel. Miał zdrowie jak cholera""
Po osiemdziesiątce sytuacja trochę się zmieniła. Jak ujawnił burmistrz Kowala, a prywatnie chrześniak Nowickiego, tylko stanowczo interwencja Anny Kondratowicz przedłużyła mu życie:
„Miażdżyca pojawiła się m.in. dlatego, że Jan Nowicki namiętnie lubił palić papierosy. Anna bardzo o niego dbała i dzięki temu wydłużyła jego życie o co najmniej kilka lat. Gdyby nie to, że tak dbała o kontakty z lekarzami i dzięki niej była przeprowadzona operacja serca, to pewnie jego życie byłoby krótsze”.
Wymuszoną kłopotami zdrowotnymi ascezę Nowicki miał sobie zrekompensować po śmierci. O to, jak ujawnił Pazura, zadbali jego przyjaciele:
„Podobno pan Jan dostał do trumny papieroski i piersióweczkę. Tak słyszałem. Tak sobie życzył. To świadczyło o nim. O jego stosunku do życia. On wiedział, że to życie jest tymczasowe i trzeba je fajnie przeżyć. Był świetnym obserwatorem życia, był cynikiem. Zawsze mówił prawdę. Jednych to bolało, ale ja lubiłem, jak mi mówił prawdę, bo to zawsze były miłe rzeczy”.
Zobacz też:
Żona Jana Nowickiego wyznała prawdę o śmierci męża. "Żył i umarł na swoich warunkach"
Na grobie Jana Nowickiego pusto. To decyzja rodziny
Jan Nowicki był tak biedny, że nie było go stać nawet na... marzenia!