Chajzer dalej brnie. "Paradoksalnie nie jestem homofobem. Przeszedłem długą drogę!". Doprawdy? Przypominamy wszystkie przystanki
Filip Chajzer od lat wzbudza sprzeczne uczucia wśród widzów. Jego poczucie humoru i dziwne zachowania mają chyba tyle samo krytyków, co fanów. Zasłynął między innymi licznymi homofobicznymi tekstami, wyzywaniem internautów w social mediach czy udawaniem ataku paniki na antenie. Tym razem ponownie skrytykowano go za wykluczający język w stosunku do środowisk LGBT+, on jednak zamiast przeprosić, robi z siebie ofiarę i... zapewnia, że "przeszedł długą drogę". Widać?
Filip Chajzer jakoś dziwnym trafem często rozpętuje wokół siebie afery. Tym razem on i jego koleżanka z pracy, Małgorzata Ohme, podpadli przy okazji tematu o comin-oucie piłkarza. Parka prowadzących z "Dzień Dobry TVN" przy okazji rozmowy o angielskim piłkarzu Jake'u Danielsie dała popis krzywdzącego i wykluczającego języka. Fundacja Miłość Nie Wyklucza w swoim poście krytykującym ich postawy, napisała nawet o "paradzie ignoranckich pytań i stwierdzeń".
Oprócz błędów merytorycznych, np. słów Chajzera o tym, że taki "coming out zdarza się raz na 30 lat", co jest oczywistą bzdurą, padały na wizji między innymi pytanie takie jak "Czy wolno być gejem w sporcie?" oraz stwierdzenia takie jak "piłkarz "przyznał się" do bycia gejem", co oczywiście w warstwie języka sugeruje, jakoby było to coś złego czy wstydliwego. W świecie cywilizowanym unika się takich stwierdzeń i utrwalających stereotypy kalek językowych, no najwyraźniej w "Dzień Dobry TVN" jeszcze nie...
Zwłaszcza dziwi postawa Ohme, która jest przecież psycholożką z wykształcenia... Sprawę pogorszyła jeszcze, publikując wybitnie nietrafione non-apologie w swoich social mediach - złożone głownie z obwiniania ludzi, że "nie zrozumieli jej sarkazmu" i wymieniania swoich zasług.
W przypadku Filipa Chajzera nie pojawił się żaden wpis z przeprosinami, co jest raczej oczywiste, jeśli prześledzi się jego dotychczasowe afery w social mediach. Nigdy nie uznaje on swojej winy, tu jest nie inaczej. Na post się nie zdobył, zdobył się natomiast na kilka komentarzy. Pod postem Ohme napisał, że "czuje się jakby ktoś dał mu w twarz" oraz że "przeszedł długą drogę". Dodał, że "po ludzku jest mu przykro". Zero przeprosin - tylko robienie z siebie ofiary, co jest u niego powtarzającym się schematem. Potem jeszcze pokłócił się z internautką, która zaproponowała mu żeby pomyślał zanim coś powie...
Z kolei pod postem Miłość Nie Wyklucza, który dokładnie tłumaczy co i dlaczego zrobił źle, wdał się w dyskusję z Patrykiem Chilewiczem z Vogule Poland.
Chajzer odpowiedział Chilewiczowi:
To o tyle ciekawe, że kilka lat temu Chajzer i Chilewicz byli bohaterami głośnej afery w social mediach. Fanpage parodystyczny Vogule Poland nazwał wtedy Filipa "burakiem", który w odpowiedzi wylał dosłownie homofobiczny ściek na Chilewicza i jego partnera, Adama "Madam" Mączewskiego.
Chajzer zamieszczał w komentarzach zdjęcia youtuberów ściągnięte z ich social mediów z takimi komentarzami jak "dobrze, niech się gryzą gejowscy redaktorzy/redaktorki tego gejowskiego szajsu", "Tej Pani/Panu czy co to tam jest gratuluję odwagi", czy "widzę że muszę tego homoseksualnego chłopca w jakiś sposób podniecać". Później zamieścił (a jakże) non-apologie.
To było w 2017 roku. Prześledźmy więc "długą drogę" jaką Filip Chajzer przeszedł od tego czasu.
Zanim wdał się w wyraźnie homofobiczną pyskówkę z Chilewiczem, wielokrotnie dawał pokaz swoich poglądów w tym temacie. Na swoim Facebooku wrzucił w 2015 roku zdjęcie androgynicznych celebrytów - piosenkarza Madaoxa i modela Mateusza Magi z dopiskiem:
Madox - bo do niego odnosiły się słowa - odpowiedział potem Chajzerowi w social mediach sugerując, że zrobił to jedynie by wywołać medialną burzę. Wcześniej w "Dzień Dobry TVN" opublikowano też "reportaż" w którym Chajzer wyśmiewał Mateusza Magę na siłowni.
Filip Chajzer po tym wszystkim jeszcze pogorszył sprawę - zamieścił wybitnie homofobiczne oświadczenie.
W 2018 głośno było o molestowaniu seksualnym, jakiego dopuścił się na antenie TVN. Brał wtedy udział w programie "Azja Express", gdzie podczas zadania całował obce kobiety bez ich zgody.
Gdy odcinek został wyemitowany na antenie, pod adresem Chajzera i Tomasza Karolaka posypała się nie tylko krytyka internautów, oburzonych ich postawą. Fundacja Feminoteka i Fundacja przeciwko Kulturze Gwałtu złożyły zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania, a sam zainteresowany nie widział niczego niestosownego w swoim zachowaniu, oburzając się, że ktokolwiek może oskarżyć go o przekroczenie granicy.
Czyli jak zwykle robił z siebie ofiarę. Jego zdaniem to dla niego sytuacja była "upokarzająca", nie dla kobiet, których dotykał i które całował bez pytania i zgody. Ciekawa teza.
Również w "Azji Express" poszedł po bandzie z transfobią, gdy na ulicy spotkał kompletnie przypadkową osobę transpłciową. Wtedy z jego ust padło na antenie: "PRAWDZIWY TRANSWESTYTA. Taka pani, tylko że pan. Panio-pan!". Do osoby (która na szczęście raczej nie rozumiała polskiego języka) mówił radośnie: "Pani jest prawdziwa! W sensie że pan!".
Innym razem w programie "Dzień Dobry TVN", który prowadzi, Filip Chajzer postanowił zażartować z ataków paniki i taki atak zasymulować teatralnie na wizji. Na potępienie głupiego żartu zdecydowało się wiele osób, w tym również publicznych. O dziwo, nawet nie zabrakło wśród nich gwiazd związanych z TVN.
Chajzer tłumaczył się później pokrętnie, że udając atak paniki chciał nawiązać do rozmowy o... mężczyznach towarzyszących kobietom na zakupach w centrach handlowych.
Czyli jak zwykle nie jego wina. Schemat jakby się powtarza....
Na początku 2020 na Youtube trafiło wideo "Błędne koło Filipa Chajzera" popularnego youtubera Gargamela, które odtworzono ponad 3 miliony razy. Opisał w nim mechanizmy, które stosuje dziennikarz, czyli między innymi "non-apologie" i "cherry picking", ale też wypomniał, że atak paniki Filip na wizji udawał... kolejny raz.
Oprócz tego wskazał też, że Filip nigdy szczerze nie przeprasza, nie przyznaje się do winy, a wszelkie swoje karygodne zachowania próbuje ukrywać informacjami o olejnych zbiórkach charytatywnych. Po tym określenie "chajzerowanie" zagościło właściwie na stałe w języku internautów.
W filmie Gargamela, poza wyżej opisanymi historiami, przywołano także sytuację gdy podał publicznie dane hejtera, który potem został pobity na ulicy. Następnie Filip udzielił wywiadu, w którym przekonywał, że osoba powinna zostać pobita jeszcze dotkliwiej, a dokładnie "kilka razy bardziej".
Innym razem wrzucał na żer swoich fanów zdjęcia dziennikarki, Heleny Łygas, która śmiała skrytykować w artykule jego zachowanie w "Azja Express"... Tych przykładów jest naprawdę wiele, a jednak jak pokazuje ostatnia sytuacja, Chajzer WCIĄŻ nie nauczył się, że do błędu należy się przyznać i za niego przeprosić. Cóż - chyba "długa droga" którą przeszedł jeszcze nie doprowadziła go do tych konkluzji.
Zobacz również:
Widzowie oburzeni rozmową Chajzera o gejach w "DDTVN". "Serio?"
Ohme w sprawie homofobii przeprasza tych co "nie zrozumieli sarkazmu". Chajzer robi z siebie ofiarę... Nigdy się nie nauczą?