Chajzer po odejściu z TVN-u otworzył nowy biznes. Wielu źle się kojarzy
Filip Chajzer po zwolnieniu z TVN-u niemal z kopyta wszedł w branżę gastronomiczną i jak się okazuje, postanowił poprowadzić nie jeden, a aż dwa lokale. Drugi z nich już niedługo rozpocznie działalność. Oto szczegóły.
Filip Chajzer, były prezenter "Dzień Dobry TVN" oraz aktualna prezenter radia ZET, już w lipcu ogłosił to oficjalnie. Na swoim Instagramie napisał: "Stało się! Jestem najszczęśliwszy na świecie. Otwieram restaurację ze śniadaniami non stop".
Chajzer wyjaśnił w rozmowie z prasą, że ma w planach aż dwa własne lokale. Choć bardzo cieszył się z zapowiedziami otwarcia, okazuje się, że nieco się z nimi pośpieszył. Ustalenia i przygotowania przedłużyły się w czasie. Doszło też do bardzo nieprzyjemnej sytuacji...
"Jedna sieć będzie śniadaniowa, a druga będzie street foodowa. Mam zamiar odczarować kebab i nadać mu nowe życie. Kebab się źle kojarzy. Kojarzy się poimprezowo, a ja chcę zrobić z tego sztukę, dzieło sztuki" - wyznał Plejadzie jeszcze nieświadomy niczego prezenter.
Niestety, niedługo potem jeden z planów okazał się kompletnym fiaskiem. Pojawiły się poważne problemy z lokalem przeznaczonym pod śniadaniownię. Administrator budynku nie zgodził się na ustawienie piecu na środku lokalu, w strategicznym miejscu. Brak kompromisu poskutkował decyzją o ponownym rozpoczęciu poszukiwania obiektu pod wynajem. Filip zapewnił przy tym, że wierzy w swój pomysł i ma zamiar go zrealizować, choć ze sporym poślizgiem.
"Głęboko wierzę w swój pomysł i dlatego tak mocno o niego walczę i myślę sobie, że jeśli będziecie ze mną w tej drodze, to razem stworzymy miejsce, z którego będziemy dumni" - napisał w mediach społecznościowych.
Drugi pomysł szczęśliwie dla niego udało się zrealizować na czas i Filip już niedługo zaserwuje fanom pyszne i ciepłe kebaby... albo dzieła sztuki (jak kto woli je nazywać).
"Stało się. Mój pierwszy kraftowy gemüsekebap rodem z berlińskiej dzielnicy Kreuzberg jest już prawie gotowy do odpalenia w Warszawie. Prawie, bo jestem perfekcjonistą i ciągle nie mogę uzyskać perfekcji smaku sosu do donera z lat 90. Nawet u słynnego Mustafy to już dziś nie to" - rozpisywał się na Instagramie poruszony swoim dokonaniem prezenter.
Filip Chajzer nie zapomniał poruszyć tematu pracowników. Podkreślił, że praca w gastronomii nie jest dla każdego, bo jest bardzo wymagająca.
Jeden z obserwatorów zauważył, że przed Filipem wiele wyzwań:
"Pytanie, czy jesteś w stanie odtworzyć smak z dzieciństwa, pomijając, że składniki inaczej smakowały, były też inne odczucia kiedyś a dziś...". "O to właśnie chodzi!" - skwitował pewny siebie Filip.
Czytaj też:
Filip Chajzer podarował synowi wyjątkowy prezent urodzinowy. Chłopiec liczył na coś innego?
Chajzer dostał zakaz i z wściekłości aż nie wytrzymał. "Byłoby eko, a tak jest sreko!"
Filip Chajzer dostanie robotę w TVP? Jego odpowiedź nie pozostawia złudzeń