Chajzer wyszedł z banku z nietęgą miną. Musiał podjąć radykalną decyzję. To koniec
Filip Chajzer postanowił całkowicie odmienić swoje życie. Po zniknięciu z "Dzień Dobry TVN" zajął się nie tylko ratowaniem swojego zdrowia, ale też rozkręcaniem nowego biznesu. Niestety, nie wszystko idzie po jego myśli. Ostatnia wizyta w banku skłoniła go do podjęcia trudnej decyzji...
Filip Chajzer przez ostatnie kilka lat spełniał się w roli współprowadzącego "Dzień Dobry TVN". W pewnym jednak momencie niespodziewanie zniknął z anteny. Fanów poinformował, że ma problemy ze zdrowiem.
Okazało się, że prezenter skupił się nie tylko na leczeniu, ale też rozkręcaniu nowego biznesu. Niedawno pochwalił się, że rusza z restauracją, w której nie będzie alkoholu.
Syn Zygmunt jakiś czas temu został abstynentem i teraz jest zaciekłym wrogiem trunków wysokoprocentowych. Choć istnieje ryzyko, że knajpa bez alkoholu może splajtować, Filip nie traci nadziei i wierzy, że rodacy i tak będą tłumnie odwiedzać jego lokal.
Jednak jeszcze przed startem lokalu prezenter zderzył się z brutalną rzeczywistością. Po wizycie w banku musiał podjąć radykalną decyzję - wystawieniu wymarzonego domku i działki na sprzedaż.
"Sprzedam RAJ NA ZIEMI. Rok temu kupiłem działkę RODOS na Polu Mokotowskim w Warszawie. Jest najpiękniejsza na świecie, dziś z bólem serca, ale i jednocześnie nadzieją podejmuje ryzyko - wystawiam ją na sprzedaż. Dlaczego? Bo byłem w banku dokredytować się przed otwarciem śniadaniowni bez alkoholu (o której już mówiłem) i odsetki uznałem za rozbój w biały dzień. Codziennie słyszę, że polegnę i że bez sprzedaży % nie da się prowadzić biznesu Gastro‼️ ten pressing nakręca mnie do tańca" - zaczął swój wpis Filip.
Następnie postanowił zdradzić, że jakiś czas temu otrzymał propozycję zainwestowania 2 milionów złotych w alkoholowy biznes Palikota, który reklamował wraz z Kubą Wojewódzkim.
"Jakieś dwa lata temu zadzwoniła do mnie Pani "z biura" Janusza Palikota oferując interes życia. Miałem zainwestować minimum dwa miliony PLN w biznes alkoholowy. Do wyłożenia kasy miało mnie przekonać spotkanie ze wspomnianym biznesmanem oraz gwiazdą mediów. Smród szedł z kilometra, więc trochę z ciekawości i trochę dla jaj zacząłem zadawać pytania. Jedno z nich dotyczyło gwarancji zwrotu zainwestowanych środków. Odpowiedź faktycznie była dla jaj. Pani troszkę obruszona troską o dwie teoretyczne bańki oznajmiła - To oczywiste, że Pan Janusz gwarantuje zwrot majątkiem osobistym. Parsknąłem śmiechem" - wyznał Chajzer.
Jak się okazało, miał nosa do tego, żeby nie pakować się w ten biznes, bo dziś głośno o finansowych kłopotach Janusza.
W swoim wpisie Chajzer postanowił zaatakować jeszcze jedną osobę - Roberta Lewandowskiego. Nie podoba mu się to, że w firmowanym przez piłkarza lokalu podaje się alkohol.
"Dowiedziałem się ostatnio z mediów, że w restauracji znanego sportowca & idola dzieci alkohol to standard. To nie jest moja droga i chociaż nie mam tyle kasy podejmę ryzyko" - oznajmił.
Na koniec wrócił jednak do tematu sprzedaży domku i działki. Nie ukrywa, że cena jest wysoka, ale ta ma być ponoć warta tych pieniędzy:
"Po południu jest cicho jak na wsi, a to sam środek miasta, wszak Pole Mokotowskie. Domek zbudowałem w stylu szwedzkim, a szarlotka z moich jabłonek to istne arcydzieło. Cena jest tak samo wysoka, jak wartość działki w moim sercu, tylko poważne oferty" - ogłosił Filip.
Chętni?
Zobacz też:
Filip Chajzer: Zwolnienie z "Dzień Dobry TVN", a teraz choroba. Ojciec potwierdził najgorsze
Zygmunt Chajzer stracił źródło utrzymania? "Chajzer podaje" nie ma sponsorów
Zygmunt Chajzer nie zostawił suchej nitki na komuniach. Według niego powinny być skromniejsze