Chciał, by Meghan Markle paradowała nago i obrzucali ją kałem. Sussexowie odpowiedzieli na ohydne słowa Clarksona
Meghan Markle (41 l.) i książę Harry (38 l.) nie darują nikomu, kto odważy się skrytykować ich działania. Jeremy Clarkson, który opublikował na łamach „The Sun” artykuł mieszający z błotem dokument „Harry i Meghan”, teraz próbuje wycofać się z ostrych stwierdzeń. Książęta Sussex odrzucili już kolejne z rzędu przeprosiny dziennikarza. Tych obrzydliwych słów nie da się zapomnieć.
Meghan Markle i książę Harry wywołali ogólnoświatowy skandal za sprawą filmu autobiograficznego "Harry i Meghan", w którym opowiedzieli o kulisach życia na brytyjskim dworze królewskim. I choć para na każdym kroku podkreślała, że jej priorytetem jest ochrona prywatności oraz zapewnienie rodzinie bezpieczeństwa, to oboje nie wahali się ani przez moment przed udostępnianiem zdjęć i nagrań z prywatnej galerii.
To zresztą nie był koniec wyciągania na wierzch brudów royalsów. Wręcz przeciwnie. Gdy wszyscy myśleli, że Sussexowie odsłonili już wszystkie karty, książę Harry zadziwił nas nieskończoną szczerością w biograficznej książce "Spare". I tym razem wylała się na niego fala krytyki.
Nastawione na zarobek działania księcia Harry'ego i Meghan Markle nie spodobały się również brytyjskiemu dziennikarzowi Jeremy’emu Clarksonowi. Były prezenter "Top Gear" 16 grudnia opublikował w "The Sun" felieton, w którym wyraził dezaprobatę w stosunku do poczynań księcia Harry’ego i Meghan Markle. Tekst ukazał się dzień po premierze drugiej części dokumentalnego serialu Netflixa, opowiadającego o życiu Sussexów na dworze królewskim.
Jeremy Clarkson nie przebierał w słowach. Oświadczył wprost, że nienawidzi Meghan Markle, lecz jego nienawiść w stosunku do niej jest nieco inna niż w przypadku Nicoli Sturgeon czy Rose West. Warto nadmienić, że Sturgeon to szefowa rządu Szkocji, która dąży do niepodległości kraju, z kolei West to seryjna morderczyni, która wraz z mężem zabiła 12 dziewczynek. Mężczyzna stwierdził, że nienawidzi żony księcia Harry’ego "na poziomie komórkowym". Prawdopodobnie w ten sposób chciał odnieść się do niedawnej pandemii koronawirusa. Jak wiadomo, COVID-19 jest chorobą przebiegającą właśnie na poziomie komórkowym.
Słowa wymierzone w Meghan Markle przez Jeremy'ego Clarksona miały charakter bardzo obraźliwy. Dziennikarz jawnie nawoływał do nienawiści względem żony księcia Harry'ego. Marzyło mu się nawet powtórzenie kontrowersyjnej sceny z serialu "Gra o tron". Biorąc pod uwagę panujące nastroje, jego tekst mógł stać się inspiracją dla przeciwników książąt Sussex.
Mężczyzna podkreślał, że działania Meghan Markle przynoszą wielką szkodę Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem narracja dotycząca wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości przedstawia książęta Sussex jako więźniów instytucji, co jest dalekie od rzeczywistości.
"Każdy, kto jest w moim wieku, myśli tak samo. Ale to, co doprowadza mnie do rozpaczy, to fakt, że młodsi ludzie, zwłaszcza dziewczyny, myślą, że ona jest całkiem fajna. Myślą, że była więźniem Pałacu Buckingham, zmuszanym do mówienia wyłącznie o haftach i kociętach" - dodał w swoim felietonie dla "The Sun" Clarkson.
Po publikacji głośnego felietonu do IPSO, czyli brytyjskiego regulatora standardów prasowych, wpłynęło ponad 25 tys. skarg. Był to rekord w historii funkcjonowania urzędu. Sprzeciw wobec słów Clarksona wyraziło też wielu celebrytów, w tym jego własna córka.
Meghan Markle odrzuciła przeprosiny
Wczoraj Jeremy Clarkson ogłosił, że zrozumiał swoją winę i przesłał do księcia Harry'ego i Meghan Markle wiadomość z przeprosinami. W oficjalnym oświadczeniu wyznał, że zwykle dba o to, aby przed wysłaniem tekstu przeczytać go raz jeszcze i upewnić się, czy jest odpowiedni. Tamtym razem nie zrobił tego. Z powodu pośpiechu felieton został wysłany w wyjątkowo ostrej formie. Później bardzo tego żałował.
"Dlatego napisałem do wszystkich, którzy pracują ze mną, mówiąc, jak bardzo mi przykro, a następnie, rano w Boże Narodzenie, wysłałem e-mail do Harry'ego i Meghan w Kalifornii, aby przeprosić ich również. Powiedziałem, że byłem zdumiony tym, co mówili w telewizji, ale że język, którego użyłem w moim artykule, był haniebny i że głęboko za to przepraszam" - napisał Clarkson w oficjalnym oświadczeniu.
Jak poinformował rzecznik księcia Harry’ego i Meghan Markle, para nie przyjęła przeprosin Jeremy’ego Clarksona. Podobnie było w Święta Bożego Narodzenia, gdy Sussexowie odrzucili rękę na zgodę wyciągniętą przez "The Sun". Dlaczego książę Harry i Meghan Markle nie chcą się pojednać? Ich przeciwnicy zapewne uznają, że bardzo zależy im na dalszym pielęgnowaniu urazy i niepotrzebnym przedłużaniu sporu. Warto natomiast zauważyć różnice między wersją Sussexów i Clarksona:
"25 grudnia 2022 roku Jeremy Clarkson napisał przeprosiny wyłącznie do księcia Harry'ego. Choć nowe publiczne przeprosiny zostały dzisiaj zamieszczone przez pana Clarksona tym, co nadal budzi zastrzeżenia jest powielanie niepoprawnego wzorca pisania artykułów, które szerzą retorykę nienawiści, niebezpieczne teorie spiskowe oraz mizoginię" - oświadczył rzecznik książąt Sussex.
Jeremy Clarkson za sprawą swoich obraźliwych i nieprzyzwoitych wypowiedzi zapracował na miano jednego z najbardziej kontrowersyjnych dziennikarzy. Ze względu na nieakceptowalne zachowanie został zwolniony z BBC, a tym samym również "Top Gear" z jego udziałem przeszło do historii. Teraz wszystko wskazuje na to Clarkson może stracić kolejny etat. Swoim felietonem zaszedł za skórę Amazonowi. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że firma pragnie się odciąć od dziennikarza.
Jak ustalili dziennikarze tygodnika "Variety", Prime Video nie zamierza produkować kolejnych sezonów "The Grand Tour" oraz "Farmy Clarksona". Po realizacji tych, które zostały wcześniej zaplanowane, Jeremy Clarkson będzie musiał zacząć rozglądać się za nowym zajęciem. Już w 2024 roku mężczyzna może stać się bezrobotny. Mówi się, że zakończenie "The Grand Tour" oraz "Farmy Clarksona" ma związek ze skandalicznym felietonem Clarksona, w którym obraził Meghan Markle.
Fala sprzeciwu ze strony opinii publicznej była tak duża, że Amazon najprawdopodobniej zdecydował się na zerwanie kontaktów z krnąbrnym dziennikarzem. Póki co, nie wiadomo jak będzie wyglądać medialna przyszłość Jeremy’ego Clarksona. Krążą pogłoski, że Amazon rozpoczął już prace nad innymi programami z udziałem dziennikarza i nic nie wskazuje na to, aby te miały zostać anulowane. "The Grand Tour" to jeden z czołowych programów Prime Video, a to oznacza, że rezygnacja z produkcji przyniesie obu stronom spore straty finansowe.
Zobacz też:
Harry wyśmiany podczas gali Critics Choice Awards. Poszło o odmrożonego penisa
Książę Harry ma do brata żal... o kiełbaski. Kamerdyner ujawnia żenujący sekret rodziny królewskiej
Jan Lubomirski-Lanckoroński bywał na królewskim dworze. Oto co wyznał na temat książki Harry'ego!