Chciał zgwałcić Fitkau-Perepeczko. Wdowa po "Janosiku" ujawnia. To znana postać na salonach
Fala informacji i oskarżeń o mobbing w stacji TVN rozpoczęta przez Annę Wendzikowską (41 l.) rozpędza się coraz mocniej. Swoje komentarze na temat wątpliwej słuszności nagłaśniania tematu wypowiedziała między innymi Agnieszka Fitkau-Perepeczko (80 l.) i Iwona Pavlović (59 l.). Tymczasem wdowa po filmowym Janosiku opisała zdarzenie z przeszłości.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko dość dawno temu zniknęła z polskiego show-biznesu, aby nagle do niego wrócić za sprawą niewybrednych komentarzy na Facebooku. Wszystko oczywiście za sprawą sprawy mobbingowej opisanej przez Annę Wendzikowską.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko wyśmiała wyznanie dziennikarki TVN. Anna Wendzikowska na Instagramie zebrała się na odwagę po 15 latach pracy przyznać, że była gnębiona, poniżana i codziennie bała się utraty zatrudnienia.
"Dlaczego cicho siedziała do tej pory? Co jej robili? Niech mi ktoś wytłumaczy!" - grzmiała Perepeczko na portalu społecznościowym.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko stwierdziła, że "kiedyś wszystkie były molestowane, a teraz są mobbingowane (...) Dlaczego nie reagowały wtedy, tylko teraz... bo na przykład jak molestował Jeffrey Dahmer to był ślad w lodówkach, ale tu... nic nie rozumiem" - domagała się wyjaśnień, dlaczego Anna Wendzikowska dopiero teraz mówi o krzywdzie wyrządzonej przez pracodawcę, a powiedziała tego wcześniej.
Zasugerowała też, że kiedyś mężczyźni składali propozycję "będzie łóżeczko, będzie etacik", co ją śmieszyło. Niestety, do nagonki na Wendzikowską dołączyła też Iwona Pavlović!, mówiąc: "Teraz to jest przedawnione". Nie ma to jak wsparcie kobiety od kobiety.
Tymczasem nie minęła doba, a Agnieszka Fitkau-Perepeczko postanowiła wykorzystać 5 minut sławy i ogłosić, że jako młoda dziewczyna została zaatakowana przez znanego fotografa.
"Kiedyś wiozłam znanego fotografa o dobrym nazwisku na cesarskie cięcie jego żony. Pragnął sfotografować to wydarzenie. Miałam wtedy 17 lat. Jechaliśmy przez las. W pewnym momencie fotograf chciał dokonać regularnego, brutalnego gwałtu. Poszarpał mi bluzkę, bieliznę. Był czerwony na twarzy i sapał" - napisała na Facebooku Agnieszka Fitkau-Perepeczko.
Młoda Agnieszka Fitkau-Perepeczko poradziła sobie z napastnikiem i zachowała zimną krew.
"Poradziłam sobie jako dość wysportowana jednostka i dojechaliśmy do szpitala, gdzie na widok krwi w trakcie operacji zemdlał i runął jak długi" - napisała Agnieszka Fitkau-Perepeczko.
Widać, że aktorka starszego pokolenia bagatelizuje sprawę mobbingu, która jest plagą XXI wieku.
Zobacz też:
Anna Wendzikowska znów uderza w TVN. Wraca do głośnej afery w "Ugotowanych"
Jeffrey Dahmer z serialu Netflixa istniał naprawdę. Zabijał i zjadał ofiary, bo czuł się samotny