Chcieli zabić Michaela Jacksona?
Dieter Wiesner, były menedżer Michaela Jacksona, poinformował, iż "król popu" sporządził przed śmiercią listę osób, które "chciały go zniszczyć".
Wśród "wrogów" gwiazdor wymienił między innymi prokuratora Toma Sneddon'a, który był oskarżycielem w sprawie o molestowanie z 2005 roku. Na liście widnieje też prawniczka Gloria Allfred, która domagała się kontroli Jacksona przez rządową Organizację do spraw Kontroli Bezpieczeństwa Dzieci po incydencie w Berlinie, kiedy w 2002 roku piosenkarz wystawił swojego syna, Blanketa, przez barierkę hotelowego balkonu, by pokazać go skandującym tłumom.
Jak tłumaczy Wiesner, dokument miał trafić do najbliższych współpracowników artysty. " Czasami popadał w paranoję. Pytałem: Michael, co robisz?, a on odpowiadał: Ci ludzie chcą zniszczyć moje życie" - wspomina niemiecki menedżer.
Na liście znalazły się także nazwiska dawnych przyjaciół i pracowników, którzy próbowali walczyć z uzależnieniami gwiazdora. Wśród nich - rabin Schmuley Boteach i były ochroniarz, Uri Geller.
Ten ostatni potwierdzał po śmierci gwiazdora, że jego relacja w Michaelem nie należała do łatwych i przyznał, że w czasie, kiedy Jackson popadł w poważne uzależnienie od narkotyków, często dochodziło między nimi do kłótni.
Ich współpraca zakończyła się, kiedy w 2002 roku Uri przedstawił Michealowi dziennikarza Martina Bashira, który później nakręcił kontrowersyjny dokument na temat artysty.
"Nie dziwię się, że Michael nie chciał ze mną rozmawiać po tym jak, niestety, zapoznałem go z Bashirem" - przyznaje Geller. Zapewnia jednak, że pogodził się z muzykiem na krótko przed jego śmiercią.
Na osobistej "czarnej liście" gwiazdor umieścił też Janet Arvizo, matkę 13-letniego Gavina, która oskarżyła piosenkarza o molestowanie syna. W 2005 roku sprawa trafiła do sądu. Jackson został oczyszczony ze wszystkich zarzutów.