Chłopak Dody ma kłopoty
Adam Darski a.k.a. Nergal, lider zespołu Behemoth, ciągle ma problemy w związku z obrazą uczuć religijnych, jakiej według niektórych dopuszcza się podczas występów na scenie. Jak ustosunkowuje się do tego wychowana w tradycyjnych katolickich wartościach Doda?
W ubiegłym roku zrobiło się głośno o death metalowym zespole Behemoth, gdy Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami zarzucił jego liderowi obrazę uczuć religijnych. Poszło o to, że w czasie koncertu grupy w Gdyni Nergal podarł Biblię i zrzucił jej strzępy ze sceny, które publiczność zaczęła podpalać.
Postępowanie w tej sprawie skończyło się umorzeniem, ale, jak donosi tygodnik "Rewia", to nie koniec kłopotów Adama Darskiego.
Ryszard Nowak, twórca Komitetu Obrony przed Sektami, złożył doniesienie do Ministerstwa Sprawiedliwości o popełnieniu przestępstwa przez Nergala, który, zdaniem byłego posła, propaguje satanizm. Mimo że Sąd Okręgowy w Gdyni nakazał Nowakowi przeprosić Darskiego, Komitet Obrony przed Sektami składa kolejne doniesienia, powołując się na publiczne wypowiedzi Nergala.
Co tym wszystkim sądzi Doda? Z pewnością zdaje sobie sprawę, że "satanizm" jest elementem kreacji scenicznej jej chłopaka. Mimo to ona sama nie odważyłaby się na tak kontrowersyjne chwyty reklamowe.
Dla mediów wulgarna i obsceniczna, w domu bowiem Doda zmienia się w grzeczną Dorotkę, kochaną córkę i siostrę. Gdy przyjeżdża do rodzinnego Ciechanowa, spędza czas z najbliższymi, zajmuje się małą bratanicą i... chodzi z rodzicami do kościoła. Ciekawe, czy zabierze kiedyś ze sobą Nergala.
Zobacz, jak Nergal targa Biblię w gdyńskim Uchu: