Chyra nagle przemówił ws. polskich lekarzy. Nie mógł znieść tego, jak są traktowani
Andrzej Chyra (59 l.) od blisko roku wciela się w doktora Jacka Wolińskiego w serialu „Sortownia”. Jak wyznał w najnowszym wywiadzie, praca na planie medycznego thrillera otworzyła mu oczy na problemy państwowej służby zdrowia. Przy okazji ujawnił, co sądzi o modnym trendzie narzekania na medyków, pracujących na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Rzucił kilka mocnych słów.
Andrzej Chyra w ubiegłym roku rozpoczął pracę na planie medyczno-kryminalnej produkcji „Sortownia”. Głównym bohaterem serialu jest lekarz, pracujący na oddziale ratunkowym jednego z warszawskich szpitali.
Właśnie na tzw. SOR-ach zapadają decyzje, kogo ratować w pierwszej kolejności, a kto może poczekać. Nie wszyscy pacjenci i ich bliscy zgadzają się z decyzjami podejmowanymi przez medyków. Niejednokrotnie ich opinie odbijają się szerokim echem w mediach, zwłaszcza jeśli są celebrytami.
Wśród osób, krytycznie wypowiadających się na temat funkcjonowania SOR-ów nie brakuje gwiazd. Swoimi opiniami na ten temat zasłynęły między innymi Blanka Lipińska, która na szpitalny oddział ratunkowy przywiozła swoją babcię oraz narzeczona Leona Myszkowskiego, narzekająca na Instagramie, że ukochany musiał czekać ponad pół godziny na rejestrację, chociaż miał spuchnięty palec.
Andrzej Chyra w udzielonym Wirtualnej Polsce wywiadzie dobitnie dał do zrozumienia, co sądzi o tego typu komentarzach. Nie miał zamiaru milczeć, ani ukrywać swojego oburzenia:
„Denerwuje mnie, kiedy deprecjonuje się ludzi wykonujących tak trudne zawody, jak te, które są niezbędne na każdym SOR-ze, nie biorąc pod uwagę, że to często zawodzi system, a nie oni. Pozwoliliśmy, żeby można było traktować źle ludzi, od których zależy nasze życie” - przekazał aktor.
Rzeczywiście pomstowanie na państwową służbę zdrowia przez jakiś czas spotykało się z powszechny zrozumieniem. Tak było jeszcze dwa lata temu, gdy Blanka Lipińska, po przywiezieniu babci, krwawiącej z nosa, została odesłana do innej placówki medycznej. Zamieściła wtedy na Instastories pełne emocji nagranie, na którym dopytywała wzburzona, gdzie podziały się pieniądze podatników i dlaczego nie są inwestowane służbę zdrowia.
Szybko jednak spuściła z tonu i przyznała, że medycy, pracujący na SOR-ze, robią, co mogą w skrajnie trudnych warunkach. Jak się okazało, Chyra podziela drugą opinię pisarki. Sam krótko przed rozpoczęciem zdjęć znalazł się na SOR-ze i ma na ten temat własne przemyślenia: „Widziałem, jak to działa i powiem krótko: jestem realistą, nie oburzam się na sprawy, które przekraczają ludzką wydolność”.
Piotr Kupicha, który latem 2022 roku z zerwanym ścięgnem Achillesa wylądował na oddziale ratunkowym placówki w Piekarach Śląskich, nie mógł się nachwalić pracujących tam medyków:
„To są osoby z powołania, osoby, które chcą nieść pomoc i mają naprawdę ogromne serce. Widać w tych osobach takiego dobrego ducha” - wyznał w rozmowie z Pomponikiem.
Narzeczona Leona Myszkowskiego nie wyczuła zmiany trendu i na początku stycznia zamieściła na Instagramie relację z wizyty z ukochanym na zakopiańskim SOR-ze w noc sylwestrową. Celebrytka z wielkim rozgoryczeniem przyjęła fakt, że Leon musiał czekać ponad pół godziny na rejestrację, chociaż miał poważnie spuchnięty palec i to od kilku dni. Nie uzyskała jednak współczucia, jakiego oczekiwała.
Wręcz przeciwnie, komentujący poradzili jej i Leonowi, by następnym razem nie zwlekali z wizytą w szpitalu aż do najbardziej burzliwej nocy w roku, a także, by nabrali pokory. Jak zauważyła jedna z komentujących osób: „Ja myślę, że ta laska (...) nie zdaje sobie sprawy, że na sale za ścianą mogą przywozić ofiary wypadków, starszych ludzi itp. Obrzydliwe jest takie szczucie na lekarzy. Żenada MAX”.
W rozmowie z Wirtualną Polską Chyra przyznał, że wczucie się w warunki panujące na szpitalnym oddziale ratunkowym nie było łatwe. Jak podkreślił, nieoceniona okazała się pomoc konsultantów:
"To była rzeczywiście współpraca bardzo intensywna. Byli z nami na planie i bardzo skrupulatnie przyglądali się wszystkiemu, co robimy, pilnowali, żeby wszystko było zgodnie ze sztuką medyczną, zwyczajami i przepisami. (...) Były precyzyjne wzorce, które trzeba było odtworzyć. Koniec końców, oglądając całość, nie poczułem fałszu. Więc chyba się udało” - podsumował gwiazdor.
Zobacz też:
Andrzej Chyra zagrał główną rolę „Sortowni". Oto co wyjawił o serialu
Piotr Kupicha ocenia służbę zdrowia: „Pierwszy raz miałem do czynienia”
Blanka Lipińska zmaga się z zaburzeniami lękowymi. "Najgorszemu wrogowi tego nie życzę"