Ciąg dalszy afery w TVN24. Dziennikarka zbulwersowała widzów, a teraz jeszcze coś takiego
Anna Seremak podczas programu na żywo w TVN24 zaliczyła niezłą wpadkę, gdy zaczęła śmiać się podczas rozmowy na temat dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w Bartoszycach. Choć część widzów czuła się urażona, prezenterka nie ma zamiaru wychodzić im naprzeciw. Swoim najnowszym wpisem jedynie dolała oliwy do ognia.
Dziennikarka Anna Seremak znana jest widzom stacji TVN24 już od kilku dobrych lat. Prezenterka często prowadzi programy na żywo, w związku z czym od czasu do czasu zdarza się jej popełnić wpadkę.
Hitem internetu w 2020 roku stał się fragment programu "Dzień na żywo". Prowadząca wieczorne wydanie serwisu informacyjnego była tak zajęta sporządzaniem notatek, że nie zauważyła, kiedy znalazła się na wizji. Za wszystko natychmiast przeprosiła zdziwionych całą sytuacją widzów.
"Przyłapali mnie państwo, kiedy gotowa jeszcze nie byłam. Przepraszam bardzo, już jestem" - wybrnęła ze stresującej sytuacji dziennikarka.
Ostatnio Anna Seremak kolejny raz popełniła gafę, która odbiła się szerokim echem w polskich mediach. Do niecodziennych scen doszło podczas prezentacji materiału o incydencie, do którego doszło w Bartoszycach. Miała tam miejsce małżeńska sprzeczka, podczas której żona usiłowała uspokoić męża, używając do tego... kości wyciągniętej z zupy.
Finał kłótni okazał się bardzo poważny, bowiem mężczyzna trafił do szpitala. Okoliczności zdarzenia były jednak tak zadziwiające, że prowadząca program dziennikarka nie mogła przestać się śmiać. Choć łączący się ze studiem reporterzy TVN próbowali załagodzić sytuację, Anna Seremak nie była w stanie się uspokoić...
"Piotr, Mariusz, praca z wami to zawsze jest ogromna przyjemność, a dziś to szczególnie. Piotr, tobie bardzo dziękuje za wyratowanie mnie z tej sytuacji" - powiedziała po kilku chwilach.
Reakcja prezenterki TVN24 mocno zbulwersowała widzów, a nagranie z zanoszącą się śmiechem dziennikarką szybko stało się hitem internetu.
Sprawę dodatkowo skomplikowało to, że Anna Seremak nie przeprosiła urażonych telewidzów za swoją spontaniczną reakcję. Umieściła w sieci wpis, którym... tylko dolała oliwy do ognia.
"Tak było, przyznaję! Mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia) poda!" - napisała w mediach społecznościowych.
Pozostałe gwiazdy TVN24 stanęły w obronie swojej koleżanki i oceniły całą sytuację jako zabawną i naturalną.
"To było piękne! Jesteście Mistrzami! A historia straszna..." - napisała Agata Adamek.
"Niezręczny? Powiedziałabym wdzięczny! Byliście uroczy, prawdziwi i taka jest telewizja na żywo" - dodała Maja Wójcikowska.
Te komentarze nie spodobały się przede wszystkim znanej aktywistce - Mai Staśko, która także postanowiła włączyć się do dyskusji i oceniła, że poważni dziennikarze nie powinni bagatelizować niebezpiecznej sytuacji, do której doszło w Bartoszycach.
"Warto byłoby przeprosić, a nie dalej kontynuować śmieszki" - podsumowała.
Zobacz też:
Wielkie zamieszanie w TVN24. Anna Seremak nagle została zdjęta z wizji
"Leśniczówka" może niebawem zniknąć z anteny. Na Woronicza huczy od plotek
Marianna Schreiber przekazała nowe wieści ws. rozwodu. Tak szczera jeszcze nie była