Ciąg dalszy afery z Tomaszem Lisem! Zakończyła się kontrola PIP w "Newsweeku"
Po oskarżeniach wysuniętych kilka tygodni temu pod adresem Tomasza Lisa wydawnictwo RASP zostało skontrolowane przez Państwową Inspekcję Pracy. Kontrola miała na celu sprawdzenie procedur antymobbingowych w firmie. Zwolniony były już naczelny skomentował sprawę: Jako chrześcijanin mam tylko jedno wyjście, wybaczam.
Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska poinformowało o wynikach kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w redakcji "Newsweeka". Z informacji przekazanych przez RASP wynika, że procedury anytymobbingowe w firmie działały sprawnie.
W raporcie pokontrolnym znalazły się jedynie trzy zalecenia, które mają usprawnić system procesy i procedury antymobbingowe, obowiązujące w firmie.
Rekomendacje te dotyczą udziału strony społecznej, deklaracji pracowników o znajomości procedur oraz wskazania imiennie osób pomagających w zgłaszaniu nadużyć - informuje portal Wirtualnemedia.pl Agnieszka Skrzypek-Makowska, szefowa komunikacji zewnętrznej Ringier Axel Springer Polska.
Jak informuje RASP, również z własnej inicjatywy wydawca stara się uprościć pewne procedury działające w firmie i stawia na edukację pracowników w tym zakresie.
Kontrola PIP nie potwierdziła zarzutów mobbingu, ale też im nie zaprzeczyła. Jak wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej" wśród 30 zaproszonych pracowników miała zostać przeprowadzona anonimowa ankieta, której wyniki analizowane były przez biegłego psychologa. 22 osoby odmówiły udziału, sześć nie zgłosiło zastrzeżeń do naczelnego, zaś zrobiły to dwie.
Tomasz Lis zwolniony przez RASP z funkcji naczelnego "Newsweeka" sugeruje, że ustalenia PIP świadczą o jego niewinności. Zamieścił w sieci komentarz do ustaleń "Rzeczpospolitej":