Ciąg dalszy afery z udziałem Wieniawy. Wydano pilne oświadczenie
Nie milkną echa konfliktu, który wynikł między Julią Wieniawą a wytwórnią Kayax. Po wypuszczeniu najnowszego singla przez piosenkarkę, firma podjęła próbę zablokowania utworu. Już wcześniej mówiło się o tym, że Wieniawa rozstała się z Kayaxem w niezbyt dobrych stosunkach. Ostatnia afera jest tylko potwierdzeniem tych słów. Po rozkręceniu przez gwiazdę sensacji w mediach, w końcu głosu w sprawie postanowiła udzielić wytwórnia. Oświadczenie tłumaczy wszystko.
Kilka miesięcy temu Julia Wieniawa poinformowała swoich fanów, że rozwiązuje umowę z wytwórnią Kayax. Pod szyldem tej korporacji piosenkarka od 2017 roku wydawała wszystkie swoje utwory, w tym hitowy singiel "Nie muszę", a także debiutancki album "Omamy".
Kwietniową decyzję o rozwiązaniu współpracy z wytwórnią Julia postanowiła nie komentować. Odsyłała wszystkich po informacje do swojego prawnika.
Przypomnijmy, że w tym roku z wytwórni odeszła także jej współzałożycielka Kayah. Już wtedy fani podejrzewali, że w grupie może dziać się coś złego.
Julia Wieniawa kilka dni temu pochwaliła się na Instagramie fragmentem swojego nowego utworu. Jadąc samochodem, podśpiewywała sobie piosenkę, za co została skrytykowana przez część obserwujących. Ci zwrócili uwagę na to, że gwiazda nie powinna rozpraszać się podczas jazdy.
Oczywiście pod umieszczonym filmikiem pojawiło się także bardzo dużo pozytywnych komentarzy. Fani docenili wokal Julki i zapowiedzieli, że z niecierpliwością czekają na nowy utwór.
Julia nie dała długo czekać zniecierpliwionym fanom. 10 lipca światło dzienne ujrzał utwór "Sobą tak", który jako pierwszy singiel wokalistki został wydany poza Kayaxem. Piosenka spotkała się z bardzo dobrym odbiorem, a Julia ochoczo promowała ją w różnych mediach.
Ciemne chmury nad życiem Juli pojawiły się jeszcze tego samego dnia. Okazało się, że wytwórnia Kayax próbowała zablokować piosenkę. Według władz firmy ich umowa z wokalistką nadal obowiązuje i wydając utwór pod własnym szyldem piosenkarka działa bezprawnie.
Nie obyło się, więc bez konieczności udziału prawnika Julii w tym sporze.
"Pani Julia nie wyraża zgody na działania, które mogą być uznane za naruszające prawo, nieetyczne oraz naruszające dobre imię jej lub jakiegokolwiek innego artysty. Mając to na uwadze, Pani Julia serdecznie prosi o zaprzestanie wszelkich działań, które opierają się na podawaniu nieprawdziwych informacji do publicznej i branżowej wiadomości. [...] W sytuacji jednak, gdy jakikolwiek podmiot powołuje się na jej działania, operując nieprawdziwymi informacjami, musi ona niestety zareagować" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu prawnika Marcina Marcinkiewicza.
Teraz na te słowa postanowiła zareagować wytwórnia Kayax, która wystosowała specjalne oświadczenie.
"Długo unikaliśmy oficjalnych, internetowych oświadczeń, ale w mediach i na social mediach pojawia się wiele nieprawdziwych zarzutów, które chcielibyśmy wyjaśnić. Do wszystkich, którzy pytają, o co chodzi: Julia Wieniawa podpisała kontrakt z Kayax Production & Publishing na trzy płyty. Do tej pory wydała jedną pt. "Omamy". Przez 5 lat, mimo tego, że Julia często zmieniała współpracowników i wizję artystyczną, ciężko pracowaliśmy na sukces debiutanckiego albumu piosenkarki. Teraz kiedy kontrakt obowiązuje na dwa kolejne albumy, Julia postanowiła bez żadnej podstawy prawnej zacząć wydawać muzykę poza nami. Obecnie staramy się dochodzić naszych praw. Umowy podpisuje się po to, aby ich dotrzymywać i dotyczy to wszystkich - także Julii Wieniawy".
Wytwórnia uderzyła także w aspekt rozpoznawalności gwiazdy, twierdząc, że ta liczyła na to, że sukces przyjdzie do niej szybciej, niż do innych piosenkarzy.
W oświadczeniu Kayax odbija także argument o tym, że proponowano Julii kontrakt managerski dotyczący całej jej kariery. Wytwórnia twierdzi, że miał on dotyczyć tylko jej działalności muzycznej.
"Piosenkarka z ogromnymi zasięgami na social mediach oraz w mediach, atakuje niezależną wytwórnię, ponieważ nie chce dalej przestrzegać warunków umowy. Z Kayaxem od wielu lat związani są uznani na rynku muzycznym artyści: Nosowska, Zalewski, Brodka, Daria Zawiałow, Natalia Przybysz, Smolik, Mrozu, Natalia Szroeder, Mery Spolsky, Reni Jusis, Sarsa, Zakopower, The Dumplings i inni. Z żadnym z tych artystów nie uczestniczyliśmy w takich "przepychankach" i nie musieliśmy bronić oczywistych prawd" - dodano uszczypliwie na koniec.
Na razie nie wiadomo, czy Julia ustosunkuje się publicznie do tych słów, czy zdecyduje się już wejść na drogę sądową z firmą. Na tym etapie, nie wydaje się, by sprawa miała zakończyć się szybko obustronnym porozumieniem.
Zobacz też:
Najpierw rozstanie z Wieniawą, a teraz to. Rozbicki wstawił zdjęcie z córką hollywoodzkich gwiazd
Wieniawa już nie rozpacza po Rozbickim. Płyną radosne wieści od artystki
Ledwo rozstała się z Rozbickim, a już takie wieści o Wieniawie. I to z kim!