Ciąg dalszy afery z Wojtkiem z Zanzibaru. Klienci wściekli: "Napisać, że jestem wkurzona to mało"
Kilka tygodni temu głośno było o aferze na Zanzibarze, a dokładniej o firmie "Pili Pili" i właścicielu Wojtku. Z usług sieci hoteli korzystała plejada rodzimych gwiazd. Teraz Wojciech Żabiński opublikował wpis, w którym wyjawił, że zawiesza działalność. Internauci uważają, że przedsiębiorca nie zwraca wpłat. Z komentarzy można wyczytać, że klienci są wściekli!
Wojciech Żabiński to popularny w kręgach rodzimych celebrytów przedsiębiorca. Mężczyzna oferował znanym osobom darmowe i luksusowe wakacje na Zanzibarze, z czego wiele gwiazd chętnie korzystało. W hotelu zawitali m.in: Anna Dereszowska, Małgorzata Socha, Natalia Kukulska, Tomasz Ciachorowski, Ewa Kasprzyk, Magdalena Różdżka, Katarzyn Glinka, czy Rafał Szatan. Pod koniec roku pisaliśmy o tym, że kilka sław poleciało na wyspę i spędziło tam sylwestra.
Jak się okazało, Żabiński ma nieciekawą przeszłość. "Gazeta.pl" donosiła, że mężczyzna w przeszłości miał uczestniczyć w leasingu aut, które pochodziły z przestępstwa, miał też nie wywiązać się z zapłaty za mieszkanie, czy brać udział w procederze "multiplikowania jednostek gospodarczych".
Ostatecznie przedsiębiorca został skazany przez polski sąd na dwa lata i dwa miesiące więzienia między innymi właśnie za oszustwo.
Kryminalna przeszłość Wojtka nie przeszkodziła jednak artystom z show-biznesu za darmo bawić się w jego lokalach. A gdy afera obiegła media, większość ze znanych osób nabrała wody w usta i nie wypowiadała się w tym temacie. Sprawę skomentowała sama Ilona Łepkowska, która nie szczędziła krytycznych słów.
Teraz na jaw wyszły kolejne fakty związane z przedsiębiorstwem mężczyzny. W prasie pojawiła się informacja, że spółki "Pili Pili Club" oraz "Pili Pili Fly" otrzymały zakaz wykonywania działalności organizatora turystyki i przedsiębiorcy ułatwiającego nabywanie powiązanych usług turystycznych.
Portal "Wasza Turystyka" donosi, że Ministerstwo Sportu i Turystyki podtrzymało zakaz nałożony na spółki przez Marszałka Województwa Pomorskiego. Teraz głos w sprawie postanowił zabrać sam Wojtek, który na Facebooku zamieścił obszerne wpisy!
Dalej czytamy:
Właściciel spółki poprosił klientów o wyrozumiałość, ale Ci nie zostawili na nim suchej nitki.
Internauci zarzucili mężczyźnie, że firma nie zwraca wpłat na wycieczki ani pieniędzy zamienionych na jej własną walutę używaną na Zanzibarze (Pili Pili Coiny).
Wiele osób w mediach społecznościowych ma żal do organizatorów, bowiem jeszcze kilka dni temu "Pili Pili" oferowało wycieczki w atrakcyjnych cenach.
Kilka godzin po tym Wojciech znów zabrał głos za pośrednictwem sieci. Na Facebooku zapewnia, że "sytuacja jest stabilna, ale daleka od komfortu, który powinien towarzyszyć wakacjom".
Na końcu wpisu zostały zamieszczone przeprosiny i prośba o wyrozumiałość.
Portal "WP" podaje, że część załogi Pili Pili otrzymała wypowiedzenia, pracodawca zalega też w wypłatami - zapewnia jednak, że zwróci je w ratach...
Myślicie, że klienci otrzymają rekompensatę, w czerwcu wszystko wróci do normy, a gwiazdy z Polski znów za darmo będą mogły wypoczywać nad Oceanem Indyjskim?
Zobaczcie również:
Afera pod postem Dereszowskiej. Fani pytają o Zanzibar
Gilon wypoczywa na Zanzibarze. I wbija szpilę polskim gwiazdom
Koronawirus. Mniejsze zainteresowanie szczepieniami. Pacjenci odwołują wizyty
Joanna Krupa z dawno niewidzianą siostrą. Jak dziś wygląda Marta?