Ciąg dalszy awantury Nosowskiej i Derpienski. Jest oświadczenie firmy

Katarzyna Nosowska i Caroline Derpienski pokłóciły się o reklamę żywości pochodzenia roślinnego. Konkretnie poszło o to, że Nosowska ją nagrała i zamieściła na Instagramie, a Derpienski się obraziła. 

Dzięki jej stanowczej reakcji, te osoby, które nie były pewne, która spośród „Żon Miami” czy „Żon Hollywood” stała się dla Nosowskiej inspiracją, mogły się pozbyć wątpliwości. Konkurencja była dość silna, gdyż TVN zdążył w swoich programach wypromować wiele Polek, które karierę za oceanem oparły na związkach z dużo starszymi miliarderami i są do siebie tak podobne, że ciężko jest odróżnić, ale Caroline uparła się, że to o nią chodzi. 

Zaczęła od eleganckiego, jak na prawdziwą damę przystało, wytknięcia Nosowskiej wieku, nazywając ją „babcią”, a następnie zagroziła pozwem, dość karkołomnie tłumacząc swój pomysł… troską o dobro dzieci. 

Firma, której reklamą była parodia nagrana przez Nosowską, dyplomatycznie odcina się od awantury, podkreślając, że podstawą umowy jest pełna swoboda twórcza Nosowskiej. Jak wyjaśnia rzeczniczka prasowa, Martyna Węgrzyn w rozmowie z ”WP Gwiazdy”:

"Ona sama wymyśla i tworzy swoje treści, nie chcemy i nie możemy w nie ingerować [...] Ustaliliśmy, że Nosowska ma pełną dowolność, jeśli chodzi o przygotowywanie materiałów, które są częścią tej kampanii. Powiem szczerze: nawet nie widzimy ich przed publikacją". 

W dalszej części wypowiedzi rzeczniczka firmy wyjaśnia, że po obejrzeniu nagrania nikomu nie przyszło do głowy, że w jakikolwiek sposób miałoby ono zagrażać dobru dzieci:

"Mam wrażenie, że głosy są raczej podzielone. Taka forma kreacji budzi emocje [...] Jeśli zaś chodzi o materiał Nosowskiej, powiedziałabym, że jest satyryczny. Nie widzę w nim elementu złośliwej parodii, więc nie widzę tu też żadnej sprzeczności". 

Derpienski wprawdzie zagroziła pozwem, jednak, jak ujawnia Węgrzyn, do tej pory nie spełniła groźby. Może jeszcze nie znalazła czasu, a może ktoś jej wyjaśnił, jakie miałaby szanse z taką argumentacją. W polskim Sądzie Apelacyjnym zapadł niedawno wyrok w sprawie o tyle podobnej, że w materiale, poruszającym sporną kwestię, nie padło żadne nazwisko. Jak ujawnia rzeczniczka firmy, międzykontynentalna awantura nie wpłynie na współpracę z Nosowską:

"Nie mam wrażenia, że została przekroczona jakaś granica [...] Nie było mowy o rozwiązaniu umowy z panią Nosowską". 

Katarzyna Nosowska znana jest ze swoich parodystycznych zdolności. Kilka lat temu zaczęła nagrywać i publikować w Internecie filmiki z cyklu „A ja żem jej powiedziała”, które stały się takim hitem, że doczekały się wydania książkowego. 

Nosowska od lat szydzi ze swojej figury, bez kokieterii wyznając, że nawet kiedy kupi już karnet na siłownię, szuka wymówek, by jednak zostać w domu. Jak wyznała przed laty w programie Kuby Wojewódzkiego, potem to już nawet jej głupio iść, bo wszyscy będą na nią krzywo patrzeć...

W czasach swojej fascynacji Snapchatem Nosowska wyśmiewała modę na bycie fit, nagrywając wraz ze swoją przyjaciółką Agatą Kuleszą, instruktażowe filmiki, jak skutecznie przytyć. Radziła w nich, by nie opadać zbyt szybko na kanapę po sięgnięciu po pączka, bo wtedy można spalić cenne kalorie. 

W świetle dotychczasowej internetowej kariery Nosowskiej, filmik, w którym wyśmiewa stereotyp polskiej celebrytki w Ameryce, trudno uznać za zaskoczenie…

Zobacz też:

Derpienski znów atakuje Nosowską. Niebywałe, co tym razem zrobiła

Caroline Derpienski kompletnie się pogrąża. Grozi Nosowskiej sądem, a to nie koniec

Kim jest Caroline Derpieński? Piękna Polka robi karierę w USA!