Ciąg dalszy sprawy Tomasza Lisa. Skandal z "Newsweeka" pozbawił go kolejnej pracy!
W środę 3 sierpnia ujawniono wyniki kontroli PIP w redakcji "Newsweeka". Dotyczyła ona obowiązujących tam procedur antymobbingowych. Tomasz Lis na Twitterze skomentował sprawę w takim tonie, jakby kontrola PIP zamykała całą aferę związaną z jego zwolnieniem. Tymczasem, co należy podkreślić, kontrola inspekcji pracy nie dotyczyła zachowania Tomasza Lisa i jego działań, jako naczelnego czasopisma. TOK FM z tego powodu nie ma zamiaru wracać do współpracy z dziennikarzem.
Po zwolnieniu Tomasza Lisa z funkcji naczelnego "Newsweeka" pojawiły się plotki o jego rzekomych działaniach, które można odczytać jako mobbing. Szybko w związku z tym zareagowała Państwowa Inspekcja Pracy, która w lipcu skontrolowała obowiązujące w redakcji "Newsweeka" procedury i regulaminy antymobbingowe oraz antydyskryminacyjne.
Według ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl kontrolerzy PIP stwierdzili, że procedury działały prawidłowo. Oznacza to tylko tyle, że pracownicy redakcji mieli możliwość zgłaszania niepożądanych zachowań przełożonego.
Po tych doniesieniach Tomasz Lis napisał, że nie oczekuje przeprosin, ale refleksji, bo medialna burza związana z jego zwolnieniem i artykułami o mobbingu zmieniła jego życie.