Cichopek i Kurzajewski na podsłuchu. Detektyw Rutkowski słyszał nagranie. Nie kryje obrzydzenia. "Jestem w stanie pomóc"
Od kilku dni polski show-biznes żyje "aferą podsłuchową" z udziałem Kasi Cichopek i Maćka Kurzajewskiego. Nagranie z ich prywatnej rozmowy zostało rozesłane do kilku redakcji, a także do ich pracodawcy, czyli TVP. Sprawa trafiła już na policję, a teraz swoją pomoc zadeklarował Krzysztof Rutkowski. Detektyw słyszał nagranie i nie kryje swego obrzydzenia. "Ewidentnie ktoś chce im zaszkodzić" - ocenia fachowym okiem.
Informacja o tym, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski byli nagrywani, wywołuje w mediach plotkarskich spore poruszenie. O parze od pewnego czasu jest głośno, bo pojawiły się plotki, że tych dwoje mocno się do siebie zbliżyło na planie "Pytania na śniadanie".
Podejrzewa się, że to z tego powodu Cichopek zażądała od Hakiela rozwodu.
"Chyba najtrudniejszy moment, który w tej całej sytuacji był taki, to moja była partnerka od jakiegoś czasu prosiła już o wolność, więcej wolności, przestrzeni. Ja jej to dałem, no a pewnego dnia się okazało, że ta wolność ma imię" - wyżalił się w "Mieście kobiet" Marcin, sugerując że żona dopuściła się zdrady.
Pracownik TVP w rozmowie z "Na Żywo" potwierdził do tego, że Kasię i Maćka "łączy coś więcej niż tylko praca".
Teraz doszła do tego "afera podsłuchowa". Przypomnijmy, że kilka dni temu "Super Express" poinformował, że anonimowa osoba rozsyła do mediów nagranie prywatnej rozmowy Cichopek i Kurzajewskiego, pochodzące z samochodu dziennikarza.
Maciek zgłosił już sprawę na policję. Ale to nie powstrzymało sprawcy przed dalszym rozpowszechnianiem nagrań.
Te trafiły już nawet do męża Cichopek, który w rozmowie z "Faktem" nie krył, że było to dla niego bardzo nieprzyjemne przeżycie.
"W weekend z nieznanego mi maila też dostałem nagrania z byłą żoną. Było coś o kościele i generalnie było to dla mnie straszne i nieprzyjemne. Nie chcę o tym myśleć, chcę się skupić na sobie i dzieciach" - powiedział Marcin.
Teraz do sprawy włączyć postanowił się detektyw Rutkowski. Mężczyzna znany jest z tego, że pojawia się zawsze tam, gdzie można się pokazać i nieco wypromować.
Zdarza się jednak, że jego działania są skuteczne i pomocne. Teraz zaproponował taką pomoc Kasi Cichopek. Mężczyzna już miał okazję wysłuchać nagrań. Zwrócił uwagę na kilka rzeczy...
"Słuchałem tego nagrania, a może być ich więcej. Z mojego doświadczenia i wiedzy wynika, że podsłuch został zamontowany w samochodzie Kurzajewskiego, prawdopodobnie w zagłówku jego siedzenia. Słychać dobrze Kurzajewskiego, a gorzej Cichopek. Prawdopodobnie rozmawiali na zestawie głośnomówiącym, być może on włączył telefon na głośnik. Moim zdaniem podsłuch założyła osoba, która jest blisko związana z Kurzajewskim. Ewidentnie ktoś chce im zaszkodzić, skompromitować ich" - ocenia w "Super Expressie" Rutkowski.
Krzysztof nie kryje swego obrzydzenia całą sprawą. Postanowił więc - z pomocą tabloidu - złożyć Kasi ofertę współpracy. Zapewnił, że nie weźmie od gwiazd TVP ani grosza.
"Jestem w stanie pomóc Cichopek i Kurzajewskiemu zupełnie niekomercyjnie, bo brzydzę się zachowaniem osób, które dokonują takich czynów, bo uderza to w sferę prywatną. Jest to obrzydliwe, bezwzględne i mające na celu skompromitowanie podsłuchiwanej osoby. Jestem w stanie złapać tę osobę, bowiem nagranie to dotarło do wielu redakcji w Polsce za sprawą e-maila, co zostawiło ślad. Szybko mogę określić, skąd taka wiadomość została wysłana. Jeżeli organy ścigania nie staną na wysokości zadania, ja chętnie pomogę" – deklaruje.
Zobacz też:
Oliwia Bieniuk randkuje i ma Tindera! "Brakuje mi czułości i bliskości"