Co czuła, gdy pisano o niej "dziewczyna Adamczyka"?
Anna Czartoryska, jak na księżniczkę przystało, trzyma klasę i o swoim byłym ukochanym, Piotrze Adamczyku, mówi niewiele...
W rozmowie z "Twoim Imperium" powściągliwa aktorka przyznała, że życie w cieniu sławnego kochanka "nie było dla niej żadną ujmą, ale nie było też powodem do radości". Zaznaczyła, że zależy jej na tym, by jej nazwisko kojarzyło się raczej z jej rolami, a nie mężczyznami, z którymi sypia. "Popularność jest niejako miernikiem moich dokonań" - twierdzi.
A na te Czartoryska ma jeszcze czas. Jak podkreśla, w zawodzie pracuje dopiero od dwóch lat. "Przyzwyczaiłam się już do blasku fleszy, ale mój uśmiech czasami jest wymuszony. Bo uśmiechanie się z obowiązku nie jest do końca tym, co lubię" - wyznała tygodnikowi.
Dobrą minę do złej gry musiała z pewnością nieustannie robić po rozstaniu z dużo starszym gwiazdorem. Czartoryska (27 l.) i Adamczyk (40 l.) byli ze sobą dwa lata i wielu było przekonanych, że związek ten zakończy się na ślubnym kobiercu. Tak się jednak nie stało.
Po zerwaniu z naczelnym donżuanem polskiego show-biznesu nazwisko Ani kojarzono między innymi z Kubą Wojewódzkim, teraz zaś aktorka oficjalnie spotyka się z synem znanego milionera, Michałem Niemczyckim. A Adamczyk, jak wiadomo, szybko znalazł pocieszenie u boku pięknej Kate Rozz, którą wyjątkowo szybko zaciągnął do ołtarza... Kolejny powód do sztucznego uśmiechu?