Co dalej z małżeństwem Hanny i Tomasza Lisów? "Wszystko to wyraźnie ich przerosło"
Hanna Lis (46 l.) tłumaczy, że wzięła udział w kontrowersyjnym show, żeby zarobić na rodzinę. Okazuje się, że faktycznie Tomasz już jej nie pomaga!
"Mogę dać Ci swoją obrączkę?" – proponuje bez namysłu w zwiastunie nowego show „Azja Express”. Hanna Lis chce zapłacić nią tubylcowi za podwiezienie rikszą w Laosie. A przecież to symbol miłości małżeńskiej i wierności. Czyżby obrączka i słowa małżeńskiej przysięgi nie miały już dziś dla Hanny znaczenia?
Oddzielny budżet, oddzielne wakacje
Od sekretnego ślubu dziennikarki z Tomaszem Lisem (50 l.) w Rzymie mija już 9 lat. I jak pokazują ostatnie wydarzenia, temperatura w tym związku stygnie. Nie chodzi tu tylko o różnice światopoglądowe, ale też o rozdźwięk w finansach.
"Jestem teraz bardzo oszczędna, bo od stycznia nie zarabiam, a muszę zapewnić byt dzieciom i mamie" – potwierdza w najnowszym wywiadzie sama Hanna Lis, tłumacząc dlaczego wzięła udział w kontrowersyjnym, jak dla poważnej dziennikarki, programie.
Czy rzeczywiście jest zdana tylko na siebie?
W styczniu straciła pracę w TVP i podjęła kilka trudnych decyzji. Dołączyła do internetowego portalu, należącego do jej męża, gdzie miała prowadzić serwis lifestylowy. Ale zrezygnowała, bo, jak się okazało, także praca z Tomkiem, który jest wymagającym szefem, była dla niej zbyt stresująca.
Propozycja udziału w „Azja Express”, chociaż wiązała się z dłuższym wyjazdem, stała się dla niej dużą szansą.
"Po 24 latach wzięłam rozwód z newsami i polityką. Czas poszukać nowych wyzwań" – mówi Hanna. I dodaje, że nie dostała z telewizji odprawy, a ma na utrzymaniu dwie dorastające córki i chorą matkę.
Aleksandra Kedaj jest po wylewie i przechodzi intensywną rehabilitację, którą też trzeba opłacać.
"Hania jest wdzięczna Edwardowi Miszczakowi z TVN, że wyciągnął do niej pomocną dłoń. Ma też ogromne wsparcie w ojcu swoich dzieci Jacku Kozińskim. To on zabiera je na wakacje, płaci za szkołę i pomaga Hannie" – twierdzi informator "Na Żywo".
Jacek jest zamożnym biznesmenem, o którym już lata temu Tomasz Lis powiedział: „Hanna zrezygnowała z portfela stokrotnie grubszego niż mój”.
Dzisiaj małżeństwo Lisów wiele dzieli. Nie bywają już nigdzie widywani razem, czy są to oficjalne wyjścia, czy prywatne. Nawet wakacje spędzają... na dwóch różnych kontynentach.
Hania wypoczywała z Joanną Przetakiewicz na Mykonos, Tomek spędził egzotyczny urlop z córką Igą (16) w Tanzanii i na Seszelach. Czy taka rozłąka służy ich patchworkowej rodzinie?
Znajomi pary twierdzą, że oboje się mijają. Codzienność ich przerosła
Kiedyś skoczyliby za sobą w ogień. Gdy Tomasz w 2007 r. został zwolniony z Polsatu, ona odeszła z nim w geście solidarności. Do dziś na telewizyjnych korytarzach mówi się, że poszła za mężem jak arabska żona. Dwa lata później, gdy to ona straciła pracę w TVP, Tomasz publicznie ją wspierał. Grając w meczu charytatywnym, założył koszulkę, na której dużymi literami napisał „Haniu, jestem z ciebie dumny”.
Od tamtej pory wiele się zmieniło...
"Kryzys zawodowy, choroba w rodzinie, kredyt, który zaciągnęli na okazały dom w Konstancinie wszystko to wyraźnie ich przerosło. Inaczej też patrzą na zagadnienia polityczne i społeczne, jak choćby sprawę przyjmowania u nas uchodźców" -czytamy w tygodniku.
Hanna w ostatnim wywiadzie nie wspomina o Tomku nawet jednym słowem. A przecież kiedyś tak pięknie mówili o swojej miłości. Teraz Hania wracając do czasu, gdy jej mama po udarze na pół roku trafiła do szpitala, za wsparcie dziękuje tylko księdzu Kaczkowskiemu.
"Zaliczyłam wtedy kilka spektakularnych wpadek w telewizji. Byłam wycieńczona, być może powinnam zrezygnować z pracy na jakiś czas, ale nie stać mnie było na to, żeby nie pracować" – mówiła.
Wkrótce przed nią nowe wyzwania. Wróciła z Azji i już zdążyła na greckiej wyspie Mykonos zacząć pracę nad nowym programem kulinarno-podróżniczym dla TVN Style.
Wierzy, że zawodowo znajdzie dla siebie nowe miejsce. A czy prywatnie jej los też się odmieni?