Reklama
Reklama

Co działo się przed śmiercią byłej żony Jacka Rozenka? Zaskakujące fakty

Katarzyna Litwiniak przed śmiercią miała ogromne wsparcie w bliskich, szczególnie synu, który walczył o nią do samego końca.

Katarzyna Litwiniak, pierwsza żona aktora Jacka Rozenka i matka jego najstarszego syna Adriana, od czterech lat walczyła z nowotworem piersi. Miała przed sobą nieco ponad miesiąc życia.

Od 20 lat była producentką telewizyjną. Cztery lata temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Poddała się operacji, radioterapii oraz leczeniu hormonalnemu, które przyniosły efekty, choć obecność aktywnych komórek rakowych w organizmie kobiety pozostała wysoka.

W 2019 roku zaczęła uskarżać się na silne bóle kręgosłupa. Okazało się, że pojawiły się przerzuty do kości. To wtedy Katarzyna Litwiniak zdecydowała się opowiedzieć publicznie o swojej chorobie.   

Reklama

Polscy lekarze nie dawali jej dużych szans. Jej bliscy szukali więc dalej. Okazało się, że Centrum Terapii Protonowej Rineckera w Monachium jest gotowe podjąć się jej leczenia. Podstawowy koszt kuracji wynosił 28 tysięcy euro. Do tego dochodziły lekarstwa - inhibitory wpływające bezpośrednio na cykl podziału komórki powodujące, że nie rozpoczyna ona kolejnego podziału.

Tego typu lekarstwa nie są w Polsce refundowane. Koszt miesięcznej dawki wynosił 10 tysięcy złotych.

"Mam tylko kilka tygodni, aby zebrać 170 000 zł. Muszę to zrobić, aby móc iść dalej" - apelowała pani Katarzyna w mediach społecznościowych.

Jej prośba spotkała się z żywym odzewem. Również Małgorzata Rozenek-Majdan włączyła się do akcji. Jacek Rozenek nie mógł wiele pomóc byłej żonie. Sam znalazł się w trudnej sytuacji. Dysfunkcja serca oraz dwa udary, jakie przeszedł, na długo wyłączyły go z życia zawodowego.

Musiał korzystać z rehabilitacji, żeby choć w części powrócić do sprawności. W tej sytuacji ciężar wsparcia obojga rodziców spadł na ich syna, Adriana Rozenka.

- Nie jesteśmy w stanie dozbierać z rodziną takich pieniędzy, dlatego prosimy wszystkich o pomoc - apelował w "Super Expressie".

- Adrian przeprowadził mnie przez tę chorobę. Dwóch młodszych, Tadeusz i Stanisław, też mi towarzyszyło - chwalił synów Jacek Rozenek.

Pieniądze na leczenie Katarzyny Litwiniak udało się zebrać. Do sierpnia 2019 roku wydawało się, że terapia w Monachium przynosi efekty. Jednak od tamtej pory wyniki chorej zaczęły się dramatycznie pogarszać. W ostatnim czasie, oprócz syna, Katarzyną opiekował się przyjaciel, Maciej Skwierawski.

Do końca w mediach społecznościowych utrzymywała kontakt z przyjaciółmi. Zmarła w Dosze, 5 kwietnia, wczesnym popołudniem. "Przesyłam w jej imieniu wyrazy ogromnej wdzięczności za to, że byliście przy niej podczas ostatnich kilku lat. Kocham Was wszystkich. Zostawiam Was z modlitwą" - napisała jej mama Jadwiga.

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy