Co się dzieje w rodzinie Radwańskich?
Rodzinny konflikt spowodował, że bliskie sobie osoby stanęły po przeciwnych stronach, jak na korcie tenisowym...
Pierwszym zwiastunem kłopotów był widok osamotnionych na kortach sióstr Agnieszki (23) i Urszuli (21). Ich gry nie obserwowała najbliższa rodzina, jak to jeszcze niedawno bywało. Senior rodu Władysław Radwański (79) również zrezygnował z pojawiania się na turniejach, gdzie grały jego wnuczki.
"Nie będę więcej gadał o wnuczkach" - mówi zdenerwowany. "Dawno się z nimi nie widziałem. Wnuczki do mnie nie dzwonią" - ucina. Problemy zaczęły się w ubiegłym roku. Już wtedy Agnieszka Radwańska nieśmiało wspominała, że zamierza opuścić rodzinny Kraków i przenieść się do Monte Carlo. Szybko okazało się, że tenisistka nie tyle chciała uciec od wysokich podatków, co od... ojca. Ponoć miała już powyżej uszu zgryźliwych uwag taty, że bardziej dba o swoje paznokcie, niż o formę.
Nie chciała wysłuchiwać, jak tata po kolejnych jej porażkach nie panował nad sobą. Dlatego u jej boku pojawił się Tomasz Wiktorowski, młody i przystojny trener. Tenisistka znów zaczęła wygrywać, ale jej sukcesy ojciec oglądał już tylko w telewizji. Wkrótce okazało się, że powodem konfliktu między córką i ojcem wcale nie były jej przegrane mecze na korcie tenisowym. Napięte relacje miały podłoże rodzinne...
Tajemnicą poliszynela było, że już przed rokiem między rodzicami tenisistki zaczęło się psuć. Ojciec pani Agnieszki, Robert Radwański (50) wyprowadził się podobno z małżeńskiego apartamentu.
"Zwycięstwo Agnieszki oglądałam sama" - mówiła w jednym z wywiadów Marta Radwańska (45), mama Agnieszki, po tegorocznym zwycięstwie córki nad Marią Szarapową. "Obok mnie była tylko butelka szampana...".
Jak czytamy w "Rewii", był to początek wzajemnych pretensji. Rodzinny konflikt spowodował, że bliskie sobie osoby stanęły po przeciwnych stronach, jak na korcie tenisowym. Stronę mamy trzymają obie córki, za ojcem murem stoi jego własny ojciec, Władysław.
Dziś rodzina Radwańskich nie zasiada już przy jednym stole. Widują się rzadko, mieszkają w różnych miejscach Krakowa. Dziadek - w rodzinnej kamienicy na Kleparzu blisko Rynku, rodzice tenisistek w oddzielnych mieszkaniach, a słynne siostry razem w nowoczesnym apartamencie. Nikt z członków rodziny nie chce publicznie mówić o sporach. To, co się wydarzyło, jest rysą na ich wizerunku.
"Do wesela jednej z córek na pewno się pogodzą" - zapewnia wieloletnia sąsiadka państwa Radwańskich.