Co się stało z Sonią Bohosiewicz?
Przeszła wielką metamorfozę, ma idealną figurę, za to straciła swój niepowtarzalny urok i blask...
Włosy w kolorze słomianego blondu, zawsze lekko rozwichrzone, promienny uśmiech i dość mocno zbudowana sylwetka do niedawna były znakami rozpoznawczymi Soni Bohosiewicz.
Fani serialu "Usta usta" uwielbiali Izę, która nie goniła za modą, nie miała wymiarów modelki, lecz emanowała pewnością siebie i seksapilem. Jej znajomi uważają, że prywatnie Sonia bardzo przypominała swoją bohaterkę.
- W odróżnieniu od większości naszych gwiazd Sonia akceptowała swoje ciało bez zastrzeżeń. A że dla niektórych było go za dużo? Miała to w nosie! Można z nią było wyskoczyć na hamburgera czy na ciastko, bo nie zawracała sobie głowy liczeniem kalorii. Faceci i tak nie mogli oderwać od niej oczu! - mówi "Takie jest życie" dobry znajomy gwiazdy, i nie ukrywa, że tęskni za dawną Sonią.
Na to jednak nie może chyba liczyć... Odchudzanie zajęło aktorce półtora roku. Do minimum ograniczyła węglowodany: zrezygnowała z fast foodów, chleba i słodyczy. W jej diecie dominują teraz surowe i gotowane na parze warzywa, chude ryby oraz mięso.
Ukochaną słodką kawę ze śmietanką zastąpiła zieloną herbatą. Efekt? Szczuplejsza o kilkanaście kilogramów sylwetka, którą aktorka chętnie eksponuje.
- Długie suknie, szczególnie te noszone do butów na wysokich obcasach, wysmuklają sylwetkę. Sonię dodatkowo wyszczupliła jeszcze fryzura: ciemniejszy odcień blondu i proste, rozpuszczone włosy. Te triki nic by jednak nie dały bez jej pracy nad sobą! Obstawiam, że wcześniej nosiła rozmiar 42, teraz bez problemu zmieściłaby się w 38, a nawet 36! - mówi z uznaniem jeden ze stylistów.
- Zwykle zrzucenie paru kilogramów działa na kobiety pozytywnie. Odzyskują wiarę w siebie i cieszą się życiem. Niestety, u Soni jest odwrotnie! To już nie ta sama dziewczyna. Może ta jej dieta jest wyniszczająca? - zastanawia się kolega Bohosiewicz.
Uważa, że wraz z kilkunastoma kilogramami aktorka straciła swój łobuzerski wdzięk i apetyczny wygląd. - Czy teraz wszystkie kobiety muszą wyglądać tak samo?! Mają ten sam kolor włosów, tej samej długości i takie same, jakby napompowane usta - wszystkie, jak jeden mąż, robią się na Maję Sablewską albo na Dodę! Czy to jakaś plaga?! - denerwuje się informator "Tjż".
- Wszystko wskazuje na to, że Sonia też uległa modzie na zastrzyki z kwasu hialuronowego czy powiększanie ust. To już nie jest ta sama Sońka! - kończy ze smutkiem znajomy aktorki.
(nr 23)