Reklama
Reklama

Co za wieści! Małgorzata Kożuchowska zagra opętaną przez diabła!

Małgorzata Kożuchowska (48 l.) tęskniła za teatrem, ale dyrektor Jan Englert (76 l.) od lat nie dawał jej roli. W końcu zaproponował bardzo kontrowersyjną postać opętanej przez diabła zakonnicy romansującej z egzorcystą...

Choć ostatnio ma wiele pracy, na jej twarzy częściej niż zwykle gości uśmiech. Mimo zmęczenia Małgorzata Kożuchowska z radością czeka na próby w Teatrze Narodowym, gdzie przygotowuje się do tytułowej roli w sztuce „Matka Joanna od Aniołów”.

Zagra w niej zakonnicę opętaną przez diabła. Czy odniesie sukces i sprawi, że ci, którzy uważają ją tylko za serialową aktorkę, zmienią zdanie? 

Na scenie ukochanego Teatru Narodowego stworzyła wiele świetnych kreacji. Ale jej ostatnia rola, Maggie w „Kotce na gorącym blaszanym dachu”, nie spodobała się krytykom. 

Reklama

Wytykali aktorce braki warsztatowe. Potem zaszła w ciążę i na scenie zastąpiła ją Edyta Olszówka. Przez pewien czas grały na zmianę, potem już tylko koleżanka. 

Ta porażka była dla Małgosi upokorzeniem. Zawodowo realizowała się na planie serialu „Rodzinka.pl” i „Drugiej szansy”, a przede wszystkim opiekowała się długo wyczekiwanym synkiem. Ostatnio spełniła marzenie o powrocie na wielki ekran, zagrała w kilku filmach fabularnych. 

Cały czas tęskniła jednak za teatrem.

W wywiadach sugerowała, że chętnie wystąpiłaby na scenie. Ale podkreślała, że nie jest jej obojętne, w czym gra, bo nie chce być elementem spektaklu, lecz jego twórcą.

Dyrektor Jan Englert długo nie miał dla niej odpowiedniej propozycji. Publicznie chwalił ją za to, że jest ambitna, ale zaraz dodawał:

"Traktuję Kożuchowską jak każdą inną aktorkę. Nie planuję repertuaru pod żadnego aktora. To nie jest teatr, który potrzebuje gwiazdy".

Nie brzmiało to obiecująco, ale wreszcie, po kilku latach, Małgorzata dostała swoją szansę. Warto było czekać, bo główna rola w „Matce Joannie od Aniołów” to nie lada gratka. 

Wiele jej koleżanek po fachu marzy o tym, by wcielić się w tak zło-żoną postać. Aktorka z pewnością da z siebie wszystko.

Skrupulatnie przygotowuje się do zagrania zakonnicy. Denerwuje się, bo wie, że znajdzie się pod ostrzałem i że nie uniknie porównań. 

Spektakl pod tym tytułem mają wystawiać jednocześnie aż trzy stołeczne teatry! Ale najtrudniej będzie się zmierzyć z wybitną kreacją Lucyny Winnickiej (†85), którą stworzyła w filmie Jerzego Kawalerowicza obsypanym nagrodami (m.in. w Cannes).

To, że Małgorzata przyjęła tę rolę, zaskoczyło część osób z jej środowiska. Jest znana z przywiązania do wiary. 

Chętnie opowiada, jak ważne miejsce w jej życiu zajmuje Bóg i Kościół. 

"Zastanawiało mnie, czy Gosia, nazywana przez nas Matką Boską Kożuchowską, zdecyduje się zagrać tak obrazoburczą postać: zakonnicę opętaną przez diabła i rozkochującą w sobie egzorcystę, który z miłości do niej porywa się do straszliwej zbrodni" – mówi "Dobremu Tygodniowi" osoba z otoczenia gwiazdy. 

W 1961 roku przeciwko filmowi Kawalerowicza ostro protestował polski Episkopat, nazywając go „bluźnierczym i zohydzającym życie zakonne i stan kapłański”.

Jego emisję próbował zablokować nawet Watykan. Czy rola w kontrowersyjnym spektaklu okaże się triumfalnym powrotem aktorki na scenę? Przekonamy się już wkrótce...

***

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy