Reklama
Reklama

Colin Farrell przekazał pilne wieści ze Stanów ws. syna. "To pierwszy raz, kiedy o tym mówię"

Colin Farrell wywołał ostatnio niemałe poruszenie w Stanach Zjednoczonych. Słynny aktor i były partner Alicji Bachledy-Curuś zapowiedział wielkie zmiany, które właśnie zaszły w jego życiu. Chodzi o syna, o którym do tej pory rzadko wypowiadał się w mediach. Teraz miał ku temu ważny powód. Oficjalnie już to ogłosił...

Colin Farrell to jeden z najbardziej uznanych i cenionych aktorów Hollywood. W Polsce równie głośno było swego czasu o jego związku z piękną Alicją Bachledą-Curuś. Ich związek był szeroko komentowany w mediach, a gdy na świecie pojawił się ich syn Henry Tadeusz, wydawało się, że to coś naprawdę poważnego. 

Reklama

Colin Farrell ma syna nie tylko z Bachledą-Curuś

Niestety, drogi Alicji i Colina dość szybko się rozeszły. Choć ze względu na wspólną pociechę częsty kontakt mają do dziś. Bachleda-Curuś na co dzień mieszka w Los Angeles, gdzie stara się rozwijać karierę aktorską. O pieniądze martwić się jednak nie musi, bo ojciec Henry'ego sowicie płaci na ich utrzymanie. 

Mało kto jednak wie, że aktor ma także jeszcze jednego syna. W 2003 roku na świecie pojawił się James, owoc związku z modelką Kim Bordenave. Jednak i ta relacja dość szybko się rozpadła, tuż po przyjściu na świat potomka. 

Niestety, u Jamesa wykryto przed laty poważną chorobę. Chłopak cierpi na zespół Angelmana (AS). To rzadka choroba genetyczna, która mocno wpływa na układ nerwowy, skutecznie utrudniając codzienne funkcjonowanie.

Rodzice byli u najlepszych specjalistów na świecie. Choroba jest jednak nieuleczalna, można jedynie łagodzić objawy. Oczywiście w USA niezwykle ważne są w tym celu pieniądze, a nie każdy ma tyle "szczęścia" co syn bogatego gwiazdora. 

Colin Farrell podjął ostateczną decyzję. Oficjalnie ogłosił, co się szykuje

Teraz pojawiła się szansa także dla innych chorych. Colin w rozmowie z "People" ogłosił oficjalnie, że zakłada fundację, który zapewni wsparcie potrzebującym. 

"To pierwszy raz, kiedy o tym mówię, i oczywiście jedynym powodem, dla którego mówię, jest to, że nie mogę zapytać Jamesa, czy chce to zrobić. To znaczy, mogę. Rozmawiam z Jamesem, jakby miał 20 lat i doskonale władał językiem angielskim oraz posiadał zdolności poznawcze odpowiednie do wieku, ale nie mogę uzyskać od niego konkretnej odpowiedzi na temat tego, czy czuje się z tym dobrze, czy nie, więc muszę zrozumieć, znając ducha Jamesa, jakim jest młodym mężczyzną i dobrocią, jaką ma w sobie. James pracował tak ciężko przez całe życie, tak ciężko. Jestem z niego dumny każdego dnia, bo uważam, że jest wyjątkowy" - wyznał Colin. 

Colin Farrell: To wszystko na cześć syna

Farrell dodał, że myślał o tym od dawna, ale w końcu wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik. 

"James i jemu podobni zasłużyli na prawo do większego stopnia indywidualności i autonomii w życiu, a także do większego stopnia wspólnoty. Gdyby James wiedział, że fotografuje się ze mną w ogrodzie, aby pomóc rodzinom i innym młodym dorosłym, którzy żyją ze specjalnymi potrzebami, powiedziałby: "Tato, o czym ty mówisz? To oczywiste". Dlatego właśnie to robimy. To wszystko z powodu Jamesa - to wszystko na jego cześć" - podsumował poruszająco były partner Alicji Bachledy-Curuś.

ZOBACZ TEŻ:

Gorzkie wieści ws. Bachledy-Curuś nadeszły ze Stanów. Jest gorzej niż mogło się wydawać 

Wieści ws. syna Bachledy-Curuś nadeszły niespodziewanie. Farrell nagle podjął stosowne kroki

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Colin Farrell | Alicja Bachleda-Curuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy