Colin Farrell szczerze o ćpaniu: Miałem zapaść
Colin Farrell, 37-letni aktor i ojciec dziecka Alicji Bachledy-Curuś, opowiedział o swoim uzależnieniu od alkoholu i narkotyków.
Aktor wyjaśnił przyczyny swej "słabości" i potwierdził, że od zakończenia zdjęć do filmu "Miami Vice" w 2005 r. jest czysty.
"Moja przygoda z używkami już się skończyła" - podkreśla w ostatnim wywiadzie.
"Brałem najróżniejsze rzeczy, mam całkiem dużą tolerancję na działanie narkotyków. Ale wreszcie one zapanowały nade mną do tego stopnia, że przez całe lata nie zdawałem sobie sprawy, że jestem uzależniony. Pewnego dnia znalazłem się w pułapce".
Aktor wyznał, że w pewnym momencie nie potrafił już funkcjonować bez używek. W końcu znalazł się na dnie...
"Wlewałem w siebie każdą ilość whisky, ćpałem, ile wlezie. Czułem się silny" - mówi.
"Zacząłem pić, gdy miałem czternaście lat. Przez kolejne szesnaście w zasadzie byłem pijany. Nie kontrolowałem, ile biorę, aż doszedłem do punktu, w którym nie mogłem już się zatrzymać. Gdy na planie filmu 'Miami Vice' miałem zapaść, zapakowano mnie do samolotu i wysłano na odwyk. Jestem szczęściarzem, bo mogłem wtedy umrzeć".