Córka Ewy Błaszczyk przerwała milczenie! Smutne wyznanie
Córka Ewy Błaszczyk (64 l.), Marianna Janczarska (26 l.) zdradziła, że jej dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. W wieku sześciu lat straciła ojca, a potem jej siostra zapadła w śpiączkę. Traumatyczne doświadczenia na zawsze zmieniły Mariannę.
"Mamusiu, kocham Cię, ale Pana Boga kocham jeszcze bardziej, bo dał mi drugie życie" - powiedział 9-letni, wybudzony ze śpiączki chłopiec.
Takie wyjątkowe chwile sprawiają, że Marianna Janczarska, córka Ewy Błaszczyk i wiceprezeska fundacji "Akogo?", czuje, że pomimo zmęczenia, jej praca ma sens i jest warta wszelkich wyrzeczeń. Marzy, by jej siostra bliźniaczka także wróciła do niej i do mamy.
Od 2002 roku ramię w ramię walczą o Olę, która dwa lata wcześniej zapadła w śpiączkę po zakrztuszeniu się tabletką. Marianna, wówczas zaledwie 8-latka, od początku żyła sprawami fundacji.
"Jeszcze wtedy nie zastanawiałam się nad tym, później to wyszło samoistnie. Prawda jest taka, że to jest moje życie i nie mam jak z tego uciec. Nie żebym chciała uciekać" - podkreśla.
Musiała błyskawicznie dorosnąć. Tuż przed wypadkiem siostry straciła tatę, Jacka Janczarskiego, gdy zachorowała Ola, były z Ewą zdane na siebie.
"Mama zabierała mnie do teatru, żebym nie zostawała sama w domu. Grałam w chowanego na korytarzach" - wspominała te nieliczne beztroskie chwile.
W teatrze czuje się jak w domu. Sama także jest aktorką, chociaż nie ukrywa, że praca w "Akogo?" pochłania jej mnóstwo czasu.
"Ciężko jest zaangażować się na każdym polu w 100 procentach. Czasami to po prostu jest koszmar, bo ja siedzę w domu i mam do napisania pracę magisterską, za chwilę dzwoni do mnie ktoś z fundacji, mam milion maili, na które muszę odpisać" - wyznaje.
Ogrom zajęć i odpowiedzialności odbija się także na jej życiu osobistym. Od czasu zakończenia związku z Kamilem Cholewińskim Marianna z nikim się nie spotyka. Sił dodaje jej to, że mama w nią wierzy i bardzo na niej polega.
"Nie brakuje jej wrażliwości i empatii. To doskonały materiał nie tylko na aktorkę, ale też na menedżerkę" - chwali ją Ewa.
Marianna wie, że spoczywa na niej odpowiedzialność, bo "jeżeli ten problem nie dotyczy osobiście, to prędzej czy później męczysz się tematem".
"Wiem, że kiedyś mojej mamy zabraknie i nie ma innej osoby, która by się tym bezinteresownie zajęła’ - przyznaje i wciąż wierzy, że któregoś dnia usłyszy pierwsze od lat słowa Oli.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: