Córka Osieckiej co roku zarabia grube miliony. Nie musi nic robić
Agnieszka Osiecka była jedną z najlepszych polskich tekściarek. Zawodowo osiągnęła wszystko, a z jej sukcesów profity wciąż czerpie córka poetki, Agata Passent. Choć panie nie miały zbyt dobrych relacji, dziennikarka co roku otrzymuje pokaźną sumkę z tytułu działalności znanej mamy. Aż trudno uwierzyć, jaka to kwota.
Agnieszka Osiecka, choć ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserię w łódzkiej Filmówce (praktyki zaliczyła na planie "Niewinnych czarodziejów" Andrzeja Wajdy), ostatecznie poświęciła się pisaniu. W latach 50. były to eseje i reportaże dla różnych tytułów prasowych, a później też teksty piosenek.
Słowa napisane przez Osiecką stały się bazą największych hitów takich artystów jak Violetta Villas, Kalina Jędrusik, Andrzej Zaucha, Maryla Rodowicz, Edyta Geppert, Majka Jeżowska czy Seweryn Krajewski.
Nie jest tajemnicą, że utalentowana twórczyni miała dość skomplikowane życie osobiste, przez które przewinęło się wielu mężczyzn. Głośno było choćby o jej burzliwym romansie z Markiem Hłaską, który z czasem, po wyjeździe za granicę, zerwał z nią kontakt.
Poetka dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu: w 1963 z producentem filmowym Wojciechem Frykowskim, z którym rozwiodła się rok później, a w 1966 z reżyserem z Wojciechem Jesionką; ich małżeństwo przetrwało zaledwie kilka miesięcy. Nigdy nie wyszła natomiast za dziennikarza Daniela Passenta, z którym w 1973 roku doczekała się jedynego dziecka.
Osiecka porzuciła rodzinę, gdy Agata miała zaledwie sześć lat, i związała się z pisarzem Zbigniewem Mentzlem. To z nim stworzyła jedną z najdłuższych relacji w swoim życiu - spędzili bowiem razem 14 lat.
Niestety córka nigdy jej tego nie wybaczyła. Ale był jeszcze inny powód utrzymującego się między nimi napięcia.
"Czułam się jako dziecko podwójnie odtrącona. Pierwsze odtrącenie - że nie chciała ze mną mieszkać. Drugie - że nawet jako mama dochodząca wybiera (...) [napoje wysokoprocentowe - przyp. aut.], nie mnie. (...) Miała wyrzuty sumienia. Ja jeszcze je podgrzewałam, winiąc ją za odejście od nas" - mówiła Passent w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Mimo to kobieta zachowała w pamięci kilka ciepłych obrazków z wydarzeń związanych ze sławną matką.
"Najmilej wspominam czas, gdy byłam nastolatką (...). Jeździłyśmy wspólnie na wakacje do Ustki czy do Sopotu. W Warszawie lubiłam, jak woziła mnie ze szkoły na treningi tenisowe. (...) Nie denerwowała się, gdy psułam jakieś zagrania. Zawsze była dobrą partnerką intelektualną - gadałyśmy sporo o lekturach, sztukach. W kawiarniach wymyślałyśmy wierszyk" - mówiła w wywiadzie z Planetą Kobiet.
Pomimo publicznego wykrzyczenia żalu do rodzicielki to właśnie Agata Passent od momentu jej śmierci w 1997 roku sprawuje pieczę nad twórczością poetki.
"Mama była i jest nadal, oprócz osoby prywatnej, dobrem narodowym, kobietą instytucją. Bycie spadkobiercą takiego archiwum zobowiązuje" - przyznała w tej samej rozmowie.
Nie da się ukryć, że bycie córką tak uznanej artystki mimo wszystko mocno popłaca. Choć Osieckiej nie ma już na świecie od blisko 28 lat, Passent wciąż czerpie korzyści z dorobku matki. Mowa oczywiście o tantiemach, które przysługują córce za każde publiczne wykonanie utworu bazującego na tekście Osieckiej. Według wyliczeń rokrocznie są to naprawdę ogromne kwoty.
"(...) Co roku na konto jedynej córki Osieckiej wpływa średnio 1,5 mln zł z tantiem. W statucie Stowarzyszenia Autorów ZAiKS czytamy, że wypłacane są one do 70 lat po śmierci autora, a należące do niego majątkowe prawa autorskie przechodzą w wyniku dziedziczenia na spadkobierców" - przekazał "Super Express".
Zobacz też:
Osiecka i Przybora przeżyli romans. Od początku byli skazani na porażkę
Maryla Rodowicz przyjaźniła się z nią przez lata. To ochłodziło ich relacje [POMPONIK EXCLUSIVE]
Edmund Fetting zawdzięczał karierę Osieckiej. Kochała go, choć nie miała szans
