Córka uratowała życie piosenkarce
Była gwiazda zespołu Spice Girls, Melanie Chisholm, twierdzi, że nadal żyje tylko dzięki swojej córce. Jak tłumaczy piosenkarka, narodziny jej pierwszego dziecka pomogły jej uporać się z problemami natury psychicznej.
37-letnia Chisholm, szerzej znana jako Mel C, przez wiele lat zmagała się z bulimią i uzależnieniem od ćwiczeń na siłowni. W 2002 roku gwiazda trafiła także na leczenie z powodu depresji.
W 2008 roku piosenkarka dowiedziała się, że jest w ciąży ze swoim partnerem Thomasem Starrem, biznesmenem na rynku nieruchomości, z którym jest związana od 2002 roku. W lutym 2009 roku w Londynie na świat przyszła ich córka Scarlet. Jak teraz przyznaje wokalistka, ciąża i narodziny dziewczynki pomogły jej poradzić sobie z własnymi problemami.
"Scarlet nie zmieniła mojego życia, ona je ocaliła. Im bardziej rósł mój brzuch, tym bardziej byłam dumna ze swojego ciała i nagle zaczęłam czuć się pewniej i normalnie odżywiać" - wyjaśniła Chisholm w jednym z wywiadów.
"W ciąży przytyłam prawie 25 kilogramów i wcale mi się nie spieszyło, aby potem pozbyć się nadwagi. Uważam, że obecnie na mamach ciąży zbyt duża presja powrotu do formy" - dodała gwiazda.