Córka Zbigniewa Wodeckiego zabrała głos. Chodzi o Olgę Bończyk
W niedawnym wywiadzie Olga Bończyk (50 l.) wyznawała, że córka Zbigniewa Wodeckiego (†67 l.) ostentacyjnie ją pominęła po koncercie poświęconym artyście. Katarzyna Wodecka-Stubbs odniosła się do tych słów. Zapewniła, że nie jest skonfliktowana z przyjaciółką ojca.
Olga Bończyk niedawno udzieliła wywiadu tygodnikowi "Świat i Ludzie". Opowiadała m.in o niezwykłej przyjaźni, jaka połączyła ją i Zbigniewa Wodeckiego. Liczy, że ona i artysta jeszcze kiedyś się spotkają.
"Wiem, że Zbyszek jest gdzieś obok, przecież nasze życie nie kończy się na ziemi. Tu jesteśmy na chwilę, a tam – na wieczność. Jestem pewna, że kiedyś się odnajdziemy i razem zaśpiewamy" - stwierdziła.
Czuła, że są artystycznymi bratnimi duszami. Mieli podobne inspiracje i "oddychali jak jeden organizm". Tęskni za rozmowami z Wodeckim, za jego poczuciem humoru, wspólnym śpiewaniem.
W listopadzie zeszłego roku Bończyk wzięła udział w koncercie, który poświęcono pamięci Wodeckiego. Twierdzi, że był to dla niej przełomowy moment.
"Stojąc tam na scenie, pomyślałam, że domknęły się drzwi. I choć na scenie, po koncercie, córka Zbyszka, dziękując artystom uściśnięciem dłoni, ostentacyjnie mnie pominęła, to uspokoiłam się. Pomyślałam, że czas podnieść się i zacząć kolejny etap bez zmartwień, co ktoś pomyśli. Poszłam na jego grób, zapaliłam znicz" - wyjawiła.
Do jej słów odniosła się Katarzyna Wodecka-Stubbs, córka Zbigniewa Wodeckiego. W rozmowie z "Faktem" podkreśliła, że nie ma zatargów z Olgą Bończyk.
"Nie mam z nią konfliktu. Nie wiem, o czym ona mówi. Nie czytam tego, więc nie żywię urazy. Do każdego, również do niej, podchodzę z pogodą ducha i uśmiechem. Tak jak mój ojciec" - wyjaśniła.
Przy okazji przekazała też swoje stanowisko odnośnie do organizacji koncertów ku pamięci Wodeckiego.
"Jeśli osoby trzecie chcą organizować koncerty poświęcone pamięci taty, powinny pomyśleć o etyce. O tym, kto ma do tego prawo i kto to powinien robić..." - ucięła temat.
***
Zobacz więcej materiałów: