Reklama
Reklama

Cugowski: Nie jestem dobrym ojcem

Wokalista Budki Suflera Krzysztof Cugowski (58 l.) na łamach jednego z tabloidów postanowił przypomnieć o sobie kilkoma gorzkimi wynurzeniami.

W weekendowym wydaniu "Super Expressu" wyznał, że w przeszłości żył bardzo niehigienicznie: "Jak jeździliśmy w Budką, piliśmy ostro, ale robiliśmy to zawsze po koncertach. Było takie powiedzenie, że Budka Suflera, No To Co i Skaldowie to mogą wypić. Reszta to słabe głowy (...)".

"Paliłem papierosy ale przestałem 23 lata temu. Zdarzało mi się palić marihuanę. Jak przestałem palić papierosy, to przestałem palić też trawę, bo bym się udusił".

Cugowski stwierdził, że nadal zdarza mu się wypić: "Zostały mi tylko mocne alkohole, których używam do dzisiaj. Z ubolewaniem muszę przyznać, że znacznie rzadziej. Nadal bardzo lubię się napić. Teraz niestety znacznie rzadziej, bo jak się napiję, to potem 3 dni jestem nieczynny i wszystko mnie boli".

Reklama

W dzisiejszym "Super Expressie" wokalista Budki Suflera podkreśla natomiast, że zbyt mało czasu poświęca swoim synom: "Ja zawsze mówię, że nie jestem dobrym ojcem" - twierdzi.

"Oczywiście kocham swoje dzieci bezdyskusyjnie. Z Krzysiem [Krzysztof junior - najmłodszy syn wokalisty - przyp.red] pójdę czasem do kina. W domu wspólnie oglądamy filmy. Ale ogólnie mało jest rzeczy, które robimy razem".

"Teraz jestem dziadkiem, bo niedawno Wojtek [Wojciech - starszy syn wokalisty - przyp.red] został ojcem Wiktorii. Nie bardzo wiem, na czym będzie polegała moja rola. Bo ja nie bardzo umiem rozmawiać z małymi dziećmi i nie umiem się nimi opiekować" - dodaje.

Super Express
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama