Reklama
Reklama

Cugowski znienacka ujawnił przyczynę śmierci Andrzejczaka. Jest inaczej niż ludzie myśleli

W środę, 18 września światem show-biznesu wstrząsnęły wieści o śmierci Felicjana Andrzejczaka. Były wokalista Budki Suflera zmarł w wieku 76 lat. Niespodziewanie na temat przyczyn śmierci muzyka wypowiedział się jego przyjaciel, inny wybitny piosenkarz Krzysztof Cugowski. Jak się okazuje, jest zupełnie inaczej niż się spodziewaliśmy.

Nie żyje Felicjan Andrzejczak

Wczoraj światem muzyki wstrząsnęły wieści o śmierci Felicjana Andrzejczaka. Doniesienia o odejściu 76-letniego wokalisty wywołały wielkie poruszenie. Andrzejczak przed laty występował z zespołem Budka Suflera. 

Zapamiętamy go z pewnością z wyjątkowego wykonania legendarnego już hitu "Jolka, Jolka". Jeszcze pod koniec sierpnia Andrzejczak pojawił się na sopockim festiwalu muzycznym.

Prywatnie w sercu Felicjana Andrzejczaka mieszkała jednak nie Jolka, a Jadwiga, którą poznał zupełnie przypadkiem.

Reklama

"Było trochę jak w filmach, zobaczyłem ją i od razu mi się spodobała. Zaczęliśmy się umawiać, rozmawialiśmy i wkrótce stało się jasne, że świata poza sobą nie widzimy. Decyzja o ślubie była prosta, zamieszkaliśmy razem w Świebodzinie, a wkrótce pojawiły się dzieci" - streścił kilkanaście lat swojego życia piosenkarz w ubiegłorocznej wypowiedzi dla "Dobrego Tygodnia".

Krzysztof Cugowski znienacka ujawnił przyczynę śmierci Felicjana Andrzejczaka

Nie było tajemnicą, że Felicjan Andrzejczak od pewnego czasu zmagał się z nowotworem. Ta choroba jednak nie przeszkadzała mu w koncertowaniu, na scenie dawał z siebie zawsze 150 procent i emanował pozytywną energią. 

Teraz, w rozmowie z tabloidem "Fakt", na temat przyczyn śmierci Andrzejczaka postanowił wypowiedzieć się jego wieloletni przyjaciel i kolega z zespołu Budka Suflera, Krzysztof Cugowski. 

Jak ujawnił celebryta, pan Felicjan wcale nie zmarł z powodu raka...

"Był moim gościem 15 sierpnia 2024 r. na moim na koncercie w Karwi. Wtedy się dowiedziałem, że jest ciężko chory. Jak teraz ze mną grał, widać było, że jest chory. Jeszcze śpiewał normalnie, ale widać było, że coś mu dolega. Niestety teraz odszedł. Ale nie umarł na to, co mu dolegało, tylko podobno miał udar, wczoraj (17 września — przyp. red.) się nie wybudził ze śpiączki" - zdradził Cugowski. 

Nie tylko Cugowski pożegnał Felicjana Andrzejczaka. Od wczoraj wybitnego muzyka żegna wiele postaci ze świata show-biznesu. Wśród nich jest także inna wokalistka Budki, Izabela Trojanowska. 

"Felku kochany! Tyle wspólnych rozmów, tyle wspólnych koncertów… Trudno mi sobie wyobrazić, że więcej już nie będzie… Mam nadzieję, że kiedyś zobaczymy się po drugiej stronie. Romek Lipko na pewno już napisał dla nas jakieś piękne piosenki. Łącze wyrazy najgłębszego współczucia dla Rodziny. - napisała piosenkarka i gwiazda "Klanu". 

Także fani od wczoraj piszą swoje kondolencje w sieci. 

"Wierzyć się nie chce, jak nagle. Wyrazy współczucia dla rodziny"

"O nie... To koniec kolejnej epoki""Odchodzi kawał mojej młodości..."

"Niesamowicie wielka strata dla miłośników jego talentu"

"Kolejny cudowny człowiek i głos odszedł"

Zobacz też:

Krzysztof Cugowski nie kryje rozgoryczenia. W jego wieku nie ma już innego wyjścia

Krzysztof Skiba jeszcze niedawno widział Felicjana Andrzejczaka. Zauważył jedno

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Cugowski | Felicjan Andrzejczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy