Czego boi się Górniak?
Obrońca mężczyzn oskarżonych o szantażowanie Edyty Górniak (34 l.) kompromitującymi ją materiałami, w posiadaniu których podobno byli, bardzo żałuje, iż proces, rozpoczęty w marcu, nie jest jawny.
Twierdzi bowiem, iż fani artystki mogliby poznać mnóstwo fascynujących szczegółów z jej życia:
"Moi klienci są niewinni. I naprawdę szkoda, że proces ten jest utajniony, a dziennikarze nie mogą w nim uczestniczyć" - mówi "Twojemu Imperium" adwokat.
"Tam naprawdę są bardzo interesujące fakty z życia tej pani."
Na początku ubiegłego roku Górniak otrzymała wiadomość, w której jej dawny znajomy Marek K. wraz z kolegą żądali 200 tysięcy złotych. W razie niespełnienia "prośby" mężczyźni grozili ujawnieniem materiałów, które rzekomo miały skompromitować piosenkarkę.
Edyta jednak wynajęła słynnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który efektownie schwytał szantażystów. Ich proces rozpoczął się niedawno. Tymczasem Górniak z mężem zdążyli nie pojawić się na dwóch rozprawach.
Gdyby naprawdę czuli się pokrzywdzeni, zależałoby im chyba, aby przestępcy jak najszybciej znaleźli się w więzieniu. A może Edyta naprawdę boi się, że z sali sądowej wypłyną informacje, których w żadnym wypadku nie chciałaby ujawniać?