Czesław Nowicki: „Wicherek” nie pogodził się z tym, że wyrzucono go z telewizji
Pół wieku temu Czesław Nowicki (†63) był jedną z największych gwiazd TVP. Kiedy w 1972 uwielbiany przez wszystkich „Wicherek” nagle zniknął z wizji, cała Polska zastanawiała się, czym zawinił, że stracił pracę w telewizji. Tego jednak... nie wiedział nawet on!
Prognozowanie pogody było jego wielką pasją i, jak twierdził, życiową misją. Czesław Nowicki, stojąc przy mapie, doskonale wiedział, o czym mówi, bo zawsze był naprawdę świetnie przygotowany do swoich wystąpień.
Listy, które dostawał od widzów, często zaczynały się od słów: "Wielmożny Panie magistrze meteorologii...".
Choć z wykształcenia był prawnikiem, o meteorologii wiedział wszystko. W sprawach pogody był po prostu wyrocznią!
"Wicherek, Wicherek w tych sprawach największy jest kozak. Nie myli się nigdy w prognozach. Z pogodą konszachty on ma" - śpiewał o nim Kwartet Warszawski.
Zanim Czesław Nowicki trafił do telewizji, przez kilka lat pracował w dziennikach "Słowo Polskie" i "Życie Warszawy".
Kiedy 2 stycznia 1958 roku po raz pierwszy pojawił się w "Dzienniku Telewizyjnym", by zapowiedzieć pogodę, od razu stało się jasne, że będzie gwiazdą.
Każdy swój występ "okraszał" jakąś ciekawostką - prezentował gigantyczne grzyby (jednego z nich przysłał mu do studia premier Cyrankiewicz), olbrzymie truskawki, monstrualne kolby kukurydzy (o pokazanie ich - w celach propagandowych - poprosił go osobiście sam Gomułka!).
Kiedy miało padać, występował w płaszczu przeciwdeszczowym lub pod parasolem. Słońce zapowiadał w ciemnych okularach, a opady śniegu - w stroju narciarskim... Uwielbiał robić show. Jego kącik pogodowy zawsze był niezapomnianym spektaklem.
Kariera "Wicherka" w TVP trwała 14 lat. W 1972 roku niespodziewanie został z dnia na dzień wyrzucony z pracy...
Nie miał pojęcia, czym zawinił, że pokazano mu drzwi. Plotkowano, że stracił posadę, bo nie zastosował się do wytycznych, by nie zapowiadać deszczu na 1 maja.
"To bzdura. Czesio się trochę stawiał, więc dali mu partnerkę, czyli mnie, ale o żadnych naciskach nie było mowy" - powiedziała wiele lat później w rozmowie z "Polityką" Elżbieta Sommer, która przez prawie dekadę występowała z "Wicherkiem" w duecie.
Dla nikogo, kto w latach 60. ubiegłego wieku pracował w telewizji, nie było tajemnicą, że Czesław Nowicki początkowo nie przepadał za Elżbietą Sommer. Przekonał się do niej dopiero, gdy zrozumiał, że młodsza koleżanka... nie chce go wygryźć. W końcu zostali przyjaciółmi.
Po przymusowym odejściu z TVP "Wicherek" opowiadał w wywiadach, że sam zrezygnował z pracy na znak protestu przeciwko likwidacji redakcji ochrony środowiska, którą stworzył i której był szefem. Twierdził, że nie mógł zgodzić się na to, by tak po prostu zabrano mu jego "dziecko".
Tymczasem telewidzowie byli przekonani, że Czesław Nowicki padł ofiarą nowego prezesa, Macieja Szczepańskiego, który chciał, by Telewizja Polska stała się "światowa", a występy "Wicherka" i jego spontaniczność nie pasowały mu do wizji telewizji w zachodnim stylu.
Plotkowano też, że prezenter został wyrzucony za niesubordynację i brak pokory.
"Tak naprawdę nie wiem, dlaczego mnie zwolniono" - stwierdził Czesław Nowicki tuż przed śmiercią, dodając, że wiele jest teorii na ten temat, ale wszystkie są mocno naciągane.
Dopiero kilka lat po jego pogrzebie prawdę o zwolnieniu go z TVP wyjawiła na łamach swej książki "Teraz ja..." Irena Dziedzic.
Dziennikarka wyznała, że "Wicherek" został wyrzucony po emisji reportażu, który przygotował dla "Panoramy", a który opowiadał o bohaterskich lotnikach ratujących w czasie nawałnicy ciężko chorą matkę kilkorga dzieci.
Traf chciał, że w dniu, kiedy materiał trafił na antenę, kobieta zmarła w szpitalu, do którego przetransportowali ją lotnicy z reportażu...
To podobno rozwścieczyło Macieja Szczepańskiego. Przewodniczący Radiokomitetu miał uznać, że tego typu "wpadki" nie mogą mieć miejsca na ogólnopolskiej antenie i polecił wyrzucić Nowickiego w trybie natychmiastowym.
"Rzeczywiście Czesio palnął głupstwo. Ale żeby zaraz go wyrzucać? Był taki przywiązany do swojej sławy..." - napisała Irena Dziedzic, wspominając "Wicherka" w swojej książce.
Po rozstaniu z telewizją Czesław Nowicki założył kabaret "Barometr" i jeździł po Polsce z własnym programem estradowym.
Do końca życia (zmarł w ostatni dzień lutego 1992 roku) nie pogodził się z tym, jak go potraktowano, wyrzucając z pracy, którą kochał ponad wszystko...
***
Zobacz więcej materiałów wideo:
***
Weź udział w naszej ankiecie