Członkowie One Direction przerywają milczenie po śmierci Payne'a. Składają obietnicę
Członkowie kultowego boysbandu One Direction przerwali milczenie w sprawie tragicznej śmierci swojego 31-letniego kolegi z zespołu, Liama Payne'a. Pożegnali przyjaciela w pierwszym wspólnym oświadczeniu od czasu zawieszenia działalności grupy w 2016 roku. Oddając hołd muzykowi, złożyli swego rodzaju obietnicę fanom.
Liam Payne, Harry Styles, Niall Horan, Zayn Malik i Louis Tomlinson przebojem skradli serca milionów ludzi, gdy w 2010 roku przyszli do brytyjskiego "X Factora", gdzie jury utworzyło z nich boysband. Wspólnie koncertując i nagrywając kolejne hity jako One Direction, zdobyli sławę na całym świecie. Niestety, intensywne tempo życia i gigantyczna popularność zaczęły im uwierać. Najpierw z zespołu odszedł Zayn, a w 2016 roku formacja postanowiła zawiesić działalność. Od tej pory fani błagali o powrót One Direction. Nie sądzili jednak, że stanie się to w tak smutnych okolicznościach.
Niemal osiem lat po zejściu One Direction ze sceny media obiegła druzgocąca wiadomość o śmierci wokalisty grupy Liama Payne'a. 31-latek zmarł w wyniku poważnych obrażeniem po upadku z trzeciego piętra hotelu. Do tragedii doszło w Argentynie, gdzie artysta przyjechał na koncert Nialla Horana. Tragedia złączyła na nowo grupę. Styles, Horan, Malik i Tomlinson wydali pierwsze od 2016 roku wspólne oświadczenie, w którym pożegnali "swojego brata".
"Jesteśmy całkowicie zdruzgotani wiadomością o śmierci Liama" - czytam w komunikacie muzyków na Instagramie.
W poście byłych gwiazd One Direction nie zabrakło wyrazów współczucia dla bliskich i syna Liama oraz wyznania pustki, jaką po sobie zostawił.
"Nasze myśli są teraz z jego rodziną, przyjaciółmi i fanami, którzy kochali go tak samo, jak my. Będzie nam go strasznie brakować. Kochamy cię, Liam" - napisali.
Co ciekawe, w poruszającym wpisie złożyli pewną obietnicę.
Byli członkowie One Direction milczeli przez kilkanaście godzin po tym, jak media obiegła informacja o śmierci Liama. Część fanów zaczęła się zastanawiać, dlaczego jeszcze nie pożegnali swojego przyjaciela. Kiedy jednak opublikowali wspólny hołd dla niego na Instagramie, wszystko stało się jasne. Potrzebowali chwili, by dojść do siebie. Odejście Payne'a to dla nich ogromny szok, bowiem był dla nich jak brat, jak sami napisali w oświadczeniu.
Prawda jest taka, że jeszcze długo będą w żałobie. W opublikowanej wiadomości wyraźnie zakomunikowali, że potrzebują teraz trochę czasu, by pogodzić się z tym, co się stało. Dali jednak fanom nadzieję, że to być może nie ostatni raz, kiedy się do nich razem odzywają. Drugie zdanie oświadczenie brzmi niczym obietnica.
"Z czasem, i gdy każdy będzie gotów, będzie więcej do powiedzenia, ale teraz chcemy poświęcić trochę czasu na opłakiwanie i przetworzenie straty naszego brata, którego bardzo kochaliśmy" - napisali.
Czyżbyśmy mieli się za jakiś czas doczekać się wspólnego koncertu członków One Direction ku czci Liama? To tylko czas pokaże. Co na to wszystko fani boysbandu? Pod oświadczeniem muzyków posypały się komentarze, które w większości były niemal identyczne - nie chcieli powrotu w tak przykrych okolicznościach.
"Liam obiecał, że połączy 1D z powrotem i prawdopodobnie to właśnie zrobił... Ale jakim kosztem?" - napisała jednak z fanek
"Nie takiego powrotu chciałam" - dodała kolejna.
"Nie takiego spotkania oczekiwaliśmy i chcieliśmy" - skomentowała następna.
Na ten moment nie są znane dokładne okoliczności upadku z wysokości Liama. Artysta zostawił 7-letniego syna.
ZOBACZ TEŻ:
Partnerka Liama Payne'a przerywa milczenie. Wyznała, co działo się tuż przed tragedią
Matka Harry'ego Stylesa przerywa milczenie. Żegna Payne'a trzema słowami
Nie żyje Liam Payne. Wokalista One Direction miał zaledwie 31 lat