Człowiek Harry'ego i Meghan ma poważne problemy z prawem! Musieli szybko reagować
Książę Harry i Meghan Markle podjęli ostatnio ważną decyzję i postanowili pożegnać się z jednym ze swoich najbliższych współpracowników. Wszystko dlatego, że ich ochroniarz miał liczne problemy z prawem. Sussexowie szybko zainterweniowali i natychmiast zatrudnili kolejnego bodyguarda. Nie pożałowali na to ani grosza!
Pomimo tego, że ostatnio cała uwaga światowych mediów skupiona była na koronacji króla Karola III oraz pozostałych członkach rodziny królewskiej, wciąż wiele dzieje się wokół księcia Harry'ego. 38-latek był co prawda obecny na majowej uroczystości w Opactwie Westminsterskim, jednak musiał trochę wcześniej wrócić do USA z powodu czwartych urodzin Archiego.
Arystokrata nie spieszył się jednak na pokład samolotu, co zdążyli wyłapać już brytyjscy dziennikarze. Teraz głośno w mediach zrobiło się o zaskakującej decyzji, którą młodszy syn monarchy Zjednoczonego Królestwa podjął wraz ze swoją żoną Meghan Markle.
Jak podają brytyjskie media - Sussexowie zdecydowali się na zwolnienie dotychczasowego ochroniarza. Wszystko dlatego, że 46-letni bodyguard, który pracował między innymi dla króla popu Michaela Jacksona, ma poważne kłopoty z prawem. Alberto Alvarez jest bowiem oskarżony o przemoc domową, a jakiś czas wcześniej mężczyzna został skazany przez amerykański wymiar sprawiedliwości za jazdę pod wpływem alkoholu.
W związku z tym Harry i Meghan Markle zatrudnili nowego pracownika odpowiedzialnego za ich bezpieczeństwo. Jak się okazuje, bodyguard pracował wcześniej dla Kim Kardashian i jej sióstr! Żona księcia była widziana w towarzystwie nowego członka obstawy na spacerze w sobotni wieczór.