Czubaszek i Karolak: Trzeba się polubić
W piosence "Wyszłam za mąż zaraz wracam" Maria Czubaszek pisała, że w małżeństwie raczej się nie zagnieździ. Na szczęście autor muzyki do tego utworu, Wojciech Karolak, zmienił to przekonanie. Jaki jest sekret ich związku?
Proszę zdradzić przepis na udany związek.
Wojciech Karolak: - Trzeba się spotkać, polubić, spodobać się sobie. Potem mężczyzna musi bardzo ciężko pracować, by kobieta zgodziła się z nim być. Trzeba rozumieć się bez słów, mieć podobne upodobania, chociaż niekoniecznie podobne charaktery.
Przekonanie Marii Czubaszek zajęło dużo czasu.
W.K.: - Oj tak, to prawda.
Maria Czubaszek: - Ale jak już mnie przekonał, to, niestety, tak szybko się mnie nie pozbędzie.
Co państwa łączy, a co dzieli?
W.K.: - Właściwie prawie wszystko nas łączy, może z wyjątkiem muzykalności. Mnie łączy z żoną totalny brak jej muzykalności. W związku z tym ona sądzi, że jestem świetnym muzykiem.
M.Cz.: - Bo tak mówią twoi koledzy. Tak na poważnie uważam, że mężczyzna powinien coś świetnie robić. On jest świetnym muzykiem.
Co jeszcze dobrze robi?
W.K.: - Świetnie gromadzę przedmioty.
M.Cz.: - To jest właśnie to, co nas dzieli. W bardzo krótkim czasie mój mąż potrafi zagracić każde mieszkanie. Nasze pierwsze lokum miało 26 metrów, następne mieszkanie miało 60 metrów, teraz mieszkamy na 100 metrach - wszędzie jest tak samo ciasno. Właściwie jest coraz ciaśniej. Mąż dosłownie obrasta przedmiotami.
Pani Mario, dlaczego wreszcie dała się pani przekonać?
M.Cz.: - Jego wdzięk mnie powalił. Poza tym potrafi być zabawny. Lubię męża za to, że ma abstrakcyjne poczucie humoru. Ponieważ ja sama wypisuję różne głupoty, a mój mąż czasem sam z siebie różne głupotki opowiada, mnie się to bardzo podoba.
Kiedy ostatnio została pani obdarowana przez męża np. kwiatami?
M.Cz.: - Kwiaty dostaję dosyć często i to bez żadnej okazji. Mąż zazwyczaj przemieszcza się samochodem, natomiast kiedy wybiera się na jakiś spacer, zawsze przynosi mi żółte kwiaty. Bardzo lubię wszystko co żółte, no, poza jajkami. Na szczęście jajek mąż mi nie przynosi.
W.K.: - Jak już idę, to kupuję. Prawda jest taka, że kupuję jej kwiaty dla własnej przyjemności. Lubię patrzeć jak ona się cieszy.
Czy po tylu latach coś jeszcze zaskakuje?
M.Cz.: - To, że jesteśmy razem. (śmiech)
Rozmawiała: Monika Dzwonnik