Czy Zenek Martyniuk spełni wielkie marzenie syna?
Choć Zenon Martyniuk (48 l.) stara się być jak najlepszym ojcem, są chwile, gdy Danielowi bardzo go brakuje...
"Tata jest fantastycznym facetem i bardzo dobrym człowiekiem. Popularność w ogóle go nie zmieniła... Mimo że ciągle wyjeżdża, wiem, że zawsze o mnie myśli" – wyznał Daniel, syn Zenona Martyniuka w książce Martyny Rokity „Życie to są chwile”.
Po raz pierwszy tak szczerze opowiedział o swoich relacjach z ojcem i o tym, że mimo iż jest już dorosłym mężczyzną, są momenty, gdy bardzo mu go brakuje.
Odkąd pamięta, tata często bywał poza domem. Tęsknotę i związane z rozłąką wyrzuty sumienia starał się rekompensować synowi po powrocie.
"Gdy Zenek wyjeżdżał za granicę, Daniel doskonale wiedział, że ojciec wróci obładowany prezentami dla niego. Uwielbiał gry. Miał wszystkie nowości, jakie tylko wychodziły" – wspomina żona muzyka, Danuta.
Będąc na miejscu, wokalista starał się uczestniczyć czynnie w życiu syna. Chodził na wywiadówki, występował nawet na szkolnych imprezach. Ale potem znów przychodził dzień, kiedy musiał wyruszyć w tournée.
"Nieraz było tak, że w drugi dzień świąt tata odchodził od stołu i jechał na koncert. Nawet teraz się to zdarza. Najważniejsze święta jednak zawsze spędzaliśmy razem. Za to w sylwestra nigdy nie napiłem się z ojcem szampana. Taka już specyfika zawodu muzyka" – mówi Daniel.
Pokazał mu zapełniony kalendarz Jak przyznaje, nim Zenek został królem disco polo, mieli dla siebie więcej czasu. Wyjeżdżali razem na wakacje, chodzili na basen czy do kina.
Jednak od kilku lat rzadko spędzają czas tylko we dwóch. Z tego powodu chłopak wpadł na pomysł, aby wybrali się razem w podróż, a ponieważ jest absolwentem Szkoły Morskiej w Gdyni i ma tytuł oficera nawigacji, pomyślał, że mogliby wypłynąć w rejs. Niestety...
"Chciałem zabrać tatę na jacht, ale odmówił, tłumacząc, że kiedyś płynął promem i mu się nie podobało, bo akurat był sztorm. Innym razem otworzył kalendarz i pokazał, że całe lato ma zarezerwowane na koncerty" – opowiada syn Zenka.
Gdy zadzwoniliśmy do lidera zespołu Akcent z pytaniem, czy spełni marzenie syna, nie krył, że bardzo mu na tym zależy. Sam też od dawna nie miał wakacji z prawdziwego zdarzenia.
W czasie wszystkich zagranicznych wyjazdów albo koncertował, albo nagrywał teledyski. Nie jest mu jednak łatwo znaleźć czas na urlop, bowiem ma zapełniony grafik na najbliższe dwa lata.
"W tym roku będzie trudno, ale w przyszłym na pewno znajdę czas dla syna. Chętnie pożegluję z nim po jakimś spokojnym morzu. Na pewno nie zabraknie nam tematów do rozmów. Rodzina jest najważniejsza, więc z pewnością wyruszy z nami również Danusia. Jej też obiecałem wspólne wakacje z prawdziwego zdarzenia" – deklaruje w rozmowie z "Na Żywo".