Dalszy ciąg afery ramówkowej TVP. Tomasz Ciachorowski wydał oświadczenie
TVP w czwartkowy wieczór zaprezentowała wiosenną ramówkę. Widzowie mogli się przekonać, co będą oglądać u publicznego nadawcy przez kilka najbliższych miesięcy. Podczas imprezy nie obyło się bez zgrzytów. Jeden z bohaterów opisywanego w mediach skandalu Tomasz Ciachorowski postanowił zabrać głos i wydał oświadczenie.
TVP jest podobnie jak inne stacje telewizyjny przygotowana na wiosnę. W czwartek stacja zorganizowała prezentację wiosennej ramówki. W imprezie uczestniczyli aktorzy i dziennikarze związani z programami TVP. Byli m.in. Maciej Orłoś, Karol Strasburger, gospodarze porannego programu "Pytanie na śniadanie", Barbara Kurdej-Szatan, obsada "M jak miłość" z Anną Muchą, która zdradziła swoje dalsze losy w serialu; Paweł Domagała i Karolina Bacia, którzy prezentowali nową produkcję TVP "Pan mama". Zaprezentowano też powracające na antenę ulubione hity widzów, jak np. "Sanatorium miłości"
W pewnym momencie imprezy doszło do zdarzenia, które ujawniła dziennikarka "Świata gwiazd":
"Aktorzy "Na dobre i na złe" wyszli w trakcie ramówki. Nie zaprosili ich na scenę, widać było, że są znudzeni. Nagle wstali i opuścili salę. Został po nich tylko rząd pustych krzeseł. Tomek Ciachorowski miał rano plan i również wyszedł".
Wymieniony przez portal aktor postanowił zabrać głos. Tomasz Ciachorowski w mediach społecznościowych zamieścił obszerne wyjaśnienie, w którym zaprzecza, że taka sytuacja się nie wydarzyła.
"Rzekomo poczuliśmy się urażeni tym, że nie wywołano nas na główną scenę. Bzdura. Asia Jarmołowicz i Pola Gonciarz zostały przez nas wydelegowane, żeby zareklamować kolejny sezon serialu "Na dobre i na złe". Nikt z nas nie poczuł się urażony tym, że nie zaproszono nas na główną scenę" - tłumaczy Ciahorowski.
"Ja rzeczywiście musiałem troszkę wcześniej wyjść i w okolicy 22 - tuż przed końcem - po cichu się wymknąłem. Pożegnałem się z koleżankami i kolegami, miałem wczesną pobudkę rano. Natomiast oni zostali do końca, bawili się potem na bankiecie. Nie byliśmy znudzeni, przynajmniej mogę mówić za siebie. Konferencja ramówkowa wyglądała naprawdę spektakularnie i zrobiono ją z imponującym rozmachem. Gdybym mógł, zostałbym do końca" - mówił Ciachorowski.
"Na dobre i na złe" wyjaśnił też sprawę rzędu pustych krzeseł, które według "Świata gwiazd" miały być dowodem tego, że aktorzy serialu wyszli obrażeni.
"Pani, która jako pierwsza zrelacjonowała to wydarzenie, wrzuciła rząd pustych krzesełek, które rzekomo myśmy opuścili, co nie jest prawdą, bo to były krzesełka uczestników programu "Sanatorium miłości", którzy jeszcze nie zdążyli wrócić na swoje miejsca. Burza w szklance wody. Naprawdę nic, co tam jest napisane, nie jest prawdą, więc tylko chciałem krótko zdementować".
Zobacz też:
Wielki finał w głośnej sprawie Michała Adamczyka. Były prezenter "Wiadomości" usłyszał decyzję sądu
"Familiada" przechodzi zmiany. TVP ogłosiła najnowsze wieści ws. Karola Strasburgera