"Dama, Lady Gabriela, Lady Gabi"
- Był moment tuż przed decydującym atakiem choroby, kiedy widzieliśmy ją naprawdę szczęśliwą. Nie zwierzała się nam, nie dzieliła z nami szczęścia. Dama, Lady Gabriela, Lady Gabi jak ją niektórzy nazywali, a mimo to pozostała dla nas po prostu Gabrysią - tak zmarłą aktorkę wspominał Jan Englert.
Długą walkę z nowotworem piersi Gabriela Kownacka rozpoczęła w 2004 roku. Kilkumiesięczne zabiegi chemioterapii i radioterapii dały pozytywny efekt, dzięki czemu mogła wrócić do pracy na planie serialu "Rodzina zastępcza", który przyniósł jej dużą popularność.
Na przełomie maja i czerwca 2008 nastąpił gwałtowny nawrót choroby i stan zdrowia aktorki pogorszył się. Badania wykazały nowe ognisko nowotworu. Nie był to jednak przerzut, a zupełnie niezależna od poprzedniej choroba - tzw. glejak mózgu.
W marcu 2009 w Teatrze Narodowym odbył się koncert charytatywny, z którego cały dochód został przeznaczony na leczenie Kownackiej.
Wiedziała, że nie będzie lekko. Miała wsparcie najbliższych - mamy, byłego męża Waldemara Kownackiego - którzy nie odstępowali jej na krok. Syn, 26-letni Franek, przerwał studia, by w każdej sekundzie być z mamą. Jemu najtrudniej było znieść jej cierpienie.
- Było źle na tyle, że rodzina spodziewała się, że to najgorsze wkrótce nastąpi. I, niestety, nastąpiło - powiedziała "Rewii" Laura Łącz w dniu śmierci Kownackiej, 30 listopada. Aktorka odeszła w półśnie, bez słowa, otoczona rodziną. Miała 58 lat.
- Mówiliśmy o niej Gabrysia, jakby była kimś bliskim, przystępnym, milusim, jakby była w pełni nasza. A Gabrysia była naprawdę kobietą z niezwykłą klasą. Niezależną, samodzielną, silną, niezabiegającą ani o uznanie, ani o sympatię, ani o popularność - napisał w liście (przeczytanym przez Marcina Hycnara podczas uroczystości pogrzebowych) Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego.
- Była silna nie tylko w czasie walki ze śmiertelną chorobą - heroicznej, nieludzkiej walki. Grając ostatnią swoją rolę teatralną Dobrójskiej w "Ślubach panieńskich" oznajmiła, że zrywa z aktorstwem, i że interesuje ją tylko reżyseria. Czy dlatego, że intuicyjnie, a może świadomie chciała zapanować nad uciekającą przestrzenią i czasem, opanować i sterować śmiercią? - zastanawiał się.