Daniel Martyniuk i jego mądrości: To żona powinna zając się facetem
Perypetie rodziny Martyniuków śledzi już niemal cała Polska. Ostatnio Daniel Martyniuk (31 l.), syn króla disco polo, zaatakował Rafała Collinsa, uczestnika show TVN "Ameryka Express", który zasugerował mu, by wziął się w garść i zajął rodziną.
Panowie skoczyli sobie do gardeł na Instagramie. Pierwszy swoją tyradę rozpoczął lansowany przez TVN Rafał Collins, stwierdzając, że "Daniel nie jest facetem, a błaznem" i należy go "przełożyć przez kolano jak gówniarza". Dalej zasugerował mu, by w końcu zaczął zachowywać jak odpowiedzialny człowiek.
"Chcesz być facetem, to bądź dobrym ojcem, przestań brać pieniądze od rodziców, zacznij siebie sam utrzymywać i w ten sposób na pewno zyskasz to miano. (...) Jeżeli chcesz walczyć, to sugeruję ci walczyć o swoje dziecko, bo z tego, co wiem, za dwa tygodnie masz rozprawę sądową i masz na szali całe swoje życie" - powiedział Collins.
Na reakcję Daniela Martyniuka nie trzeba było długo czekać. Syn Zenka podzielił się swoją filozofią życiową, mówiąc m.in., że to "żona powinna zająć się facetem", nie odwrotnie.
"Powiem ci, że dużo rzeczy nie rozumiesz. Mówisz mi, żebym zajął się swoją żoną, córką. Tylko że tak naprawdę to żona powinna zając się facetem, mężczyzną, a nie uciekać do mamusi" - powiedział Daniel Martyniuk na InstaStories.
"Jak się poznaliśmy, to zupełnie inaczej rozmawiała. Dwa lata temu powiedziałem jej, że próbowała mnie tylko i wyłącznie wykorzystać na hajs" - mówił Martyniuk.
Przyznał, że gdy przebywał w areszcie, sąd zasądził alimenty dla żony i córki. Daniel nie zamierza jednak płacić.
"Zażądała 1200 złotych, a sobie 3 tys. jakoś ponad. Nigdy ode mnie czegoś takiego nie dostanie. Może zapomnieć o takich pieniądzach" - stwierdził Daniel Martyniuk, dodając, że "córka i tak będzie miała wszystko, ale na jego warunkach".
Podkreślił, że "to żona opuściła jego po manipulacji, jaką wykonała jej matka z ciotkami". Jego zdaniem zależy jej wyłącznie na "jego" pieniądzach. Skąd Daniel miałby posiadać fundusze, skoro nie pracuje? Podczas swojego "wystąpienia" tłumaczył, że mógł je wygrać np. w... kasynie.