Daniel Olbrychski: Nie sprawdzał się jako kochanek... Potwierdził to po latach!
Daniel Olbrychski (75 l.) ma na swoim koncie setki wybitnych kreacji aktorskich, ale ze świecą można szukać w jego filmografii ról... romantycznych kochanków. Dlaczego?
Był czas, że w Danielu Olbrychskim kochały się wszystkie Polki. Pół wieku temu - po premierze "Potopu", w którym brawurowo zagrał Kmicica - stał się bożyszczem i ucieleśnieniem kobiecych marzeń o idealnym... kochanku.
Nikt nie miał pojęcia, jak wiele wysiłku kosztowało go granie z wcielającą się w Oleńkę Małgorzatą Braunek w scenach miłosnych...
Dopiero wiele lat później aktor wyznał w wywiadzie, że nie jest z nich zadowolony i dodał, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż nigdy nie nadawał się na amanta, bo przed kamerą po prostu nie potrafi udawać miłości!
"Jak przychodzi co do czego i muszę udawać kochanka, to się wstydzę, bo partnerka nie jest moją partnerką prywatnie, a jeśli nawet by była, to tym bardziej bym się wstydził" - przyznał w rozmowie z Przekrojem".
Nieżyjący już Andrzej Wajda, którego odtwórca roli Rafała Olbromskiego w niezapomnianych "Popiołach" uważa za najwybitniejszego polskiego reżysera wszech czasów, powiedział kiedyś, że role amantów nigdy nie były mocną stroną Daniela Olbrychskiego i nie było to tajemnicą w środowisku filmowców.
Krzysztof Zanussi z kolei stwierdził, że - to cytat z jego wypowiedzi dla tygodnika "Ekran" - "Daniel w rolach kochanków sprawiał zawód, a "Potop" to jedyny film, w którym wypadł przekonująco w scenach miłosnych".
Nie jest tajemnicą, że Daniel Obrychski było o krok od zrezygnowania z roli Kmicica, bo - gdy ogłoszono, że to właśnie jego widzi w tej roli Jerzy Hoffman - fani "Potopu" wpadli w szał i zagrozili, że powybijają mu wszystkie szyby w samochodzie, jeśli zgodzi się zagrać w ekranizacji powieści Sienkiewicza.
Niewiele osób wie, że ostatecznie do udziału w filmie przekonał go... Kirk Douglas.
Legendarny hollywoodzki gwiazdor miał ponoć powiedzieć Olbrychskiemu, że każdy amerykański aktor marzy, żeby cały kraj dyskutował o jego roli, zanim w ogóle zacznie ją grać.
"Powiedział mi, że kiedy on gra, to napiszą w prasie, że był dobry albo zły, ale nie dostąpił jeszcze takiego zaszczytu, żeby całe społeczeństwo mówiło, czy ma zagrać, czy nie" - wspominał Daniel Olbrychski na łamach swej książki "Anioły wokół głowy".
Daniel Olbrychski nie kryje, że bardzo zazdrościł śmiałości w graniu w tzw. scenach rozbieranych swemu koledze ze szkoły teatralnej Jerzemu Zelnikowi, który nie miał oporów, by grać bez ubrania. Jego paraliżowała już sama myśl o tym, że ma przed kamerą zdjąć koszulę... W rolach kochanków po prostu się nie sprawdzał!
"Źle gram sceny miłosne" - wyznał niedawno w wywiadzie, odpowiadając na pytanie, dlaczego - mimo że przed laty Polki masowo traciły dla niego głowy, a każde jego pojawienie się na ekranie wywoływało u siedzących w kinach kobiet szybsze bicie serc - nigdy nie chciał być amantem.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: