Dantejskie sceny w "Dzień Dobry TVN". Zaczęła rzucać talerzami. Prokop nie wiedział jak się zachować
Po wakacyjnych czystkach o "Dzień Dobry TVN" zrobiło się w ostatnim czasie stosunkowo cicho. Być może szefowie stacji uznali, że to nie jest najlepsze do oglądalności, bo w czwartkowym odcinku śniadaniówki pojawiła się Magda Gessler we własnej osobie. Powiedzieć, że celebrytka zrobiła gigantyczne zamieszanie, to jak nie powiedzieć nic. Marcin Prokop dosłownie nie wiedział, co robić.
Ostatnie miesiące nie były łatwe dla pracowników "Dzień Dobry TVN" ze względu na częste roszady kadr. Łącznie pracę w śniadaniówce straciła połowa prowadzących. Nawet w tym burzliwym okresie dwie postaci były absolutnie nienaruszalne - Dorota Wellman i Marcin Prokop. Co bynajmniej nie oznacza, że prezenter czuł się zachwycony decyzjami stacji. Niedawno przemówił, co sądzi o czystkach w "DDTVN" i jego ocena bynajmniej nie była delikatna.
Można się zastanawiać, czy swoisty happening, jaki producenci programu zaplanowali na czwartkowy poranek przypadło do gustu Prokopowi. Dość powiedzieć, że w tym wydaniu dosłownie fruwały talerze. A wszystko to... rzekomo w obronie demokracji i w imię społecznego zaangażowania Polaków. Nie, to nie jest z mojej strony przejęzyczenie.
Wszystko zaczęło się od niecodziennego widoku. Otóż widzów "Dzień Dobry TVN" zamiast zwyczajowego widoku powitała Magda Gessler. 70=letni restauratorka była uzbrojona w specjalne ochronne okulary i przebywała w specjalnie w tym celu rozstawionym namiocie. Konstrukcję ustawiono przed wejściem do studia "Dzień Dobry TVN". Szybko okazało się, że Gessler towarzyszy Marcin Prokop. Problem w tym, że popularny prowadzący TVN-u robił coś nie tak, jak sobie tego życzyła restauratorka.
Marcin Prokop przyznał się oglądającym, że został zrugany za swój sposób rzucania talerzami. Jak wiadomo, Magda Gessler jest w tym temacie prawdziwą mistrzynią, co wielokrotnie pokazywała w trakcie "Kuchennych rewolucji". Co ciekawe, to nie sama technika rzucania okazała się problemem. Prezenter dowiedział się, że "robi to nieprofesjonalnie, bo rzucanie talerzami musi mieć swoje uzasadnienie". Tylko czy zachęcanie do głosowania, to jest właściwie uzasadnienie w tym przypadku?
Właśnie kwestią nadchodzących wyborów Magda Gessler wyjaśniła tłuczenie talerzy w "DDTVN". Zwykle robi to bowiem, by obudzić osoby, które nie potrafią o sobie zawalczyć. Tym razem nie chodziło jednak o podupadającą restaurację czy toksyczny związek, więc restauratorka musiała znaleźć inne wytłumaczenie:
"Nie jesteśmy na "Kuchennych Rewolucjach", ponieważ jesteśmy w Warszawie i wszyscy jesteśmy dobrze przebudzeni. W związku z tym budzę wyłącznie młode kobiety, które nie chcą iść na wybory, którym się wydaje, że wszystko będzie samo, że mężowie wszystko załatwią i chowają głowę w poduszkę. Od nich zależy los ich córek, naszych babć, wszystkich kobiet w Polsce. Niech one wezmą losy w swoje ręce, więc je tłukę, tłukę je tak, żeby się wreszcie obudziły! Dosyć tego! Co sobie myślą? Że ktoś za nie coś zrobi? Kobiety są najważniejsze, bo są przyszłością tego kraju! Do wyborów mają iść! Mają iść do wyborów!" - bulwersowała się Gessler, rzucając przy okazji talerz za talerzem.
Marcin Prokop wydawał trochę zaskoczony i trochę przerażony zaistniałą sytuacją. W kilku momentach wyraźnie dygnął, gdy któryś z odłamków przeleciał niebezpiecznie blisko niego. I to pomimo, że też miał na głowie ochronne okulary. Gdy było o wszystkim podsumował zaś wydarzenie następującymi słowami:
"Magda jest żywiołem, Magda jest jak ogień, jak woda, jak huragan w jednym. Nie da się jej okiełznać. Miała nam opowiedzieć o 27. sezonie "Kuchennych Rewolucji", ale opowiedziała o kolejnej rewolucji". A wy, co sądzicie o czwartkowym happeningu?
Zobacz też:
Dopiero co przeżył czystki w "Dzień Dobry TVN', a teraz takie wieści o Prokopie
Brat Magdy Gessler nie mógł dłużej milczeć. Oto co o niej myśli
Lara Gessler zdradziła długo skrywaną prawdę. Chodzi o jej dziecko i matkę
