Danuta Martyniuk analizuje wychowanie syna. Wie, gdzie mogła popełnić błąd
Danuta Martyniuk (56 l.) z bólem słuchała opinii na temat metod wychowawczych, jakie stosowała wobec jedynego syna, Daniela. Trudno się dziwić, żadna matka nie przejdzie obojętnie wobec takich zarzutów. Jak wyznała żona Zenka, często analizuje przeszłość pod tym kątem i doszła do interesujących wniosków.
Danuta Martyniuk przez lata funkcjonowała w mediach jako lekko zaniedbana żona „króla disco polo”, ulegająca kaprysom syna-jedynaka i wypowiadająca się w mało wyrafinowany sposób.
Przełomem w kontaktach Danuty z mediami okazała się pogawędka, do której doszło we wrześniu 2020 roku przed gmachem Białostockiego sądu, podczas której żona Zenka nazywała synową „g**niarą za**aną” i oskarżyła o kradzież rodzinnej pamiątki.
Relacji z rozmowy Danuty z dziennikarzami towarzyszyły zdjęcia ukazujące kobietę ubraną w niedopasowany do sylwetki strój, z opaską na głowie i niewypuszczającą papierosa z ust.
Jak z perspektywy czasu wyznała Danuta, jej medialny wizerunek dał jej wtedy do myślenia:
"Pod moimi zdjęciami internauci pisali, że jestem gruba, brzydka, że wyglądam jak mama Zenka i mąż powinien znaleźć sobie kogoś młodszego, atrakcyjniejszego. Bardzo mnie to zabolało i wreszcie przyszedł ten moment, kiedy pomyślałam: "Ja wam jeszcze pokażę!"".
Kiedy kilka dni temu, Danuta Martyniuk, szczuplejsza o 30 kilogramów, po liftingu i korekcie nosa pojawiła się na gali kliniki chirurgii plastycznej, z której pomocy korzystała, i znów zaczęła rozmawiać z dziennikarzami, okazało się, że jest wrażliwą, inteligentną kobietą, obdarzoną poczuciem humoru i dystansem do siebie.
Jak wyznała, poza krzywdzącymi uwagami na temat wyglądu, najbardziej bolały ją krytyczne opinie na temat stosowanych przez nią metod wychowawczych. Martyniukowie są rodzicami jedynego syna, Daniela, który do niedawna przysparzał im wielu problemów.
Ani Danuta ani Zenek nie robią wielkiej tajemnicy z tego, że wychowanie syna spadło na barki Danuty, podczas gdy jej mąż zajęty był zarabianiem na dom. Nie zabrakło opinii, że mogła lepiej sobie poradzić. W rozmowie z Jastrząb Post Danuta dała do zrozumienia, że jej samej także towarzyszą refleksje na ten temat:
"Tak, bardzo bolały, bo ja starałam się naprawdę być dobrą matką. Byłam opiekuńcza, może aż za opiekuńcza. Może to był mój błąd? Każda chce dać swojemu dziecku wszystko, co najlepsze".
Po każdym z długiej listy wybryków Daniela Martyniuka i po kolejnym wyroku skazującym pojawiały się rady adresowane do Martyniuków, że powinni wyrzucić syna z domu i odciąć od pieniędzy. Danuta odniosła się również do nich:
"Czytało się „wyrzucić go”. Kto to w ogóle pisze takie rzeczy, że wyrzucić na pastwę losu i nie interesować się? Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam.".
Zobacz też:
Danuta Martyniuk "szaleje" po ulicach w ekskluzywnym mercedesie. To pomysł Zenka!
Danuta Martyniuk pracowała w szpitalu onkologicznym. "Jest naprawdę ciężko" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Daniel Martyniuk prawomocnie skazany za łamanie sądowych zakazów prowadzenia pojazdów