Danuta Martyniuk: Syn nie złamał kwarantanny. Nie był za granicą
Danuta Martyniuk twierdzi, że syn - wbrew temu, co mówi policja - nie złamał kwarantanny, bo nie był za granicą.
Według informacji "Faktu" syn Zenka Martyniuka (sprawdź!) i Danuty Martyniuk odwiedził w ostatnim czasie Niemcy i Holandię. Zamiast pozostawać na 14-dniowej kwarantannie, opuścił lokum i udał się m.in. do rodziców bez rękawiczek i maski ochronnej.
Potwierdziła to zaalarmowana przez sąsiadów policja.
"O tym, że mieszkaniec Wasilkowa ignoruje zasady kwarantanny i wychodzi z domu, informowali nas już jego sąsiedzi. Potwierdziła to kontrola przeprowadzona na miejscu przez patrol policji" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Daniel Martyniuk dostał mandat, jednak go nie przyjął. Sprawa skierowana została do sądu.
Teraz głos w sprawie zabrała Danuta Martyniuk i na łamach "Faktu" wzięła syna w obronę, twierdząc, że wcale nie był on za granicą i nie złamał kwarantanny.
"Daniel w ostatnich dniach nie przebywał za granicą. Jakoś niedawno mówił nam tylko, że jedzie do Gdyni. Natomiast o żadnym dalszym wyjeździe nie było mowy" - przekonuje.
"Gdyby Daniel dostał karę, to powiedziałby o tym mi lub mojej siostrze" - zapewnia.
Kto mija się z prawdą?