Danuta Stenka latami wstydziła się swojego pochodzenia. Dziś mówi o nim otwarcie
Danuta Stenka podczas jednego z ostatnich wywiadów podzieliła się szczerym wyzwaniem. Okazuje się, że znana aktorka przez lata wstydziła się swojego pochodzenia. Z jego powodu w przeszłości miała nawet skłonność do nazywania siebie "niedoróbką". Dopiero po latach doceniła siłę pięknych okolic.
Danuta Stenka należy do grona najpopularniejszych aktorek w kraju. Grała m.in. w takim hicie jak "Chopin. Pragnienie miłości", za którą otrzymała Orła od Polskiej Akademii Filmowej.
Danuta nie miała jednak łatwej drogi na szczyt. Tak jak kolega z branży - Piotr Polk skarżył się na trudną drogę związaną z nauką języka polskiego, tak Danuta w młodości musiała pokonać bariery, które pojawiły się w jej głowie. Wszystko dlatego, że aktorka urodziła się we wsi Sierakowice na Pomorzu. Dzieciństwo za to spędziła w Gowidlinie na Kaszubach. Żadne z tych miejsc nie sprzyjało nauce tego, jak postępować w wielkich aglomeracjach.
Aktorka o swoim pochodzeniu opowiadała podczas spotkania z publicznością w ramach cyklu Łukasza Maciejewskiego "Bagaż filmowy!".
"Nie ukrywam, że przez lat wiele, kiedy wybyłam z domu i znalazłam się w środowisku miejskim, ta moja wioska była kulą u nogi. Wstydziłam się tych moich korzeni. Wstydziłam się, bo można by rzec, że jestem taką "niedoróbką"..." - mówiła.
Wieś sprawiła, że wielu rzeczy nie potrafiła zrobić tak intuicyjnie, jak koledzy.
"Nie jeździłam wcześniej tramwajem, nie wiedziałam, gdzie się kasuje bilet. Czułam się "tumankiem", Koziołkiem Matołkiem w tych miejskich okolicznościach" - skwitowała.
Dziś aktorka wie, że cisza towarzysząca małym miastom i wsiom bywa ogromną radością. Jej podejście z pewnością się zmieniło.
"Na szczęście poczułam moc swoich korzeni i wróciło całe to szczęście, związane z tym miejscem na mapie Polski. Mała wieś w pięknej krainie na Kaszubach..." - rozmarzyła się.
Danuta Stenka mieszka w Warszawie, ale nie ukrywa, że gdy tylko ma możliwość, pakuje się i jedzie w rodzinne strony.
"Zima na Kaszubach... jest mnóstwo pagórków, a zimy były wtedy prawdziwe. Kopaliśmy wtedy tunele z moim bratem, robiliśmy mieszkanka w zaspach ogromnych" - tłumaczyła w rozmowie.
Podkreśliła również, że w Warszawie długo nie potrafiła się odnaleźć.
"Pamiętam, jak pojechałam w czasach szkolnych na kolonie do Warszawy. To było lato i bardzo szybko miałam dosyć tego pośpiechu. [...] Tyle pamiętam z miasta i marzenie o tym, żeby już wrócić do tego Gowidlina nad jezioro ze swoją brygadą, żebyśmy się mogli kąpać, pływać. Przyjeżdżała często bogata w osobników rodzina mojej mamy, robiliśmy takie wyprawy" - podsumowała temat, po czym podkreśliła, że bardzo cieszy się, że swoich korzeni.
Czytaj też:
Stenka wyznała trudną prawdę. Skutki choroby były katastrofalne. Od tego czasu zawsze czuje lęk
Plejada gwiazd na pokazie Deni Cler. Zjawiskowa Stenka, Zdanowicz i Kasprzyk [ZDJĘCIA]
Stenka zawróciła mu w głowie. Jego małżeństwo zawisło na włosku