Dariusz K. może liczyć na łagodniejszą karę?
Rozpoczął się proces apelacyjny Dariusza K., który będąc po wspływem kokainy, śmiertelnie potrącił na pasach kobietę. Czy jego obrońcy uda się wywalczyć mniejszą karę dla muzyka?
Wyrok, jaki wyda Sąd Okręgowy w Warszawie, zdecyduje o najbliższej przyszłości byłego męża Edyty Górniak i ojca jej nastoletniego syna Allana. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku sąd rejonowy skazał Dariusza K. na siedem lat więzienia.
Jego obrońcy złożyli odwołanie. Od listopada K. jest na wolności i czeka na rozstrzygnięcie sądu okręgowego. Na rozprawie apelacyjnej 5 kwietnia br. prokurator wniósł o podtrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji.
Obrońcy zaś przedstawili opinię nowego biegłego, która nie potwierdza jednoznacznie, że Dariusz K. kierował autem, będąc pod wpływem kokainy. A jeśli nie był pod jej wpływem, lecz tylko po jej zażyciu (muzyk przyznał się, że brał narkotyk dzień przed wypadkiem), sąd musi ocenić, czy miało to wpływ na jego zdolność kierowania samochodem. Jeśli uzna, że nie miało, może zmienić kwalifikację prawną czynu na "zwykły" wypadek, co może przełożyć się na niższy wyrok.
Jeśli sędzia zmniejszy go z siedmiu do np. pięciu lat (o co już wcześniej wnioskowała obrona), Dariusz K. wróci do więzienia, ale będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe - po odbyciu połowy kary. Jednak już odsiedział podczas procesu dwa lata i cztery miesiące, które zostaną mu zaliczone na poczet odsiadki.
Dariuszowi K. wizja powrotu za kraty nie spędza snu z powiek. Kilka dni przed rozprawą apelacyjną balował ze swą siostrą Dorotą i jej przyjacielem w luksusowym hotelu i ośrodku spa pod Olsztynem na Warmii. Jak mówią naoczni świadkowie, muzyk korzystał tam z uroków życia, nie unikał zaglądania do kieliszka. Zupełnie nie sprawiał wrażenia kogoś, kto lada dzień może wrócić do więzienia.
***
Zobacz więcej o gwiazdach: