Dariusz K. napisał "szokujący" list z aresztu. Proponuje pomoc...
Dariusz K. napisał list do męża kobiety, którą śmiertelnie potrącił na pasach 13 lipca, będąc pod wpływem kokainy.
W szczerych słowach muzyk przeprasza Tadeusza Janiszewskiego za to, że odebrał mu najbliższą osobę. Proponuje również pomoc tajemniczego mężczyzny - "w razie problemów".
Wdowiec nie jest jednak zainteresowany. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią żony i liczy, że Dariusz K. zostanie ukarany...
Jak mówi "Super Expressowi", list od muzyka wyrzucił do kosza.
"Napisał, że mnie przeprasza, że mu przykro. Każdemu byłoby przykro. (...) Taki list to ja pisałem do mamy, gdy miałem 10 lat, na kolonii" - komentuje Janiszewski w rozmowie z tabloidem.
Dodaje, że muzyk zaproponował mu pomoc, kierując "do jakiegoś mężczyzny, który w razie problemów może pomóc".
"Ale ja nie wiem, w czym miałby mi pomóc?" - zastanawia się. "Ja nawet ten list wyrzuciłem, po prostu nie zbieram takich rzeczy".
Przypomnijmy, że Dariusz K. przebywa obecnie w areszcie. Za jazdę pod wpływem narkotyków i zabicie na pasach 63-letniej kobiety grozi mu do 12 lat więzienia.
Jego matka twierdzi jednak, że za kratkami zmienił się - "regularnie chodzi na psychoterapię, ćwiczy, czyta książki, komponuje, zapisuje nuty", a do tego "płacze i tuli się jak dziecko".