David Lynch był miłością jej życia. Po jego śmierci przerwała milczenie
David Lynch, jeden z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych filmowców, nie żyje. Zmarł 16 stycznia, nie zdążywszy rozwieść się z ostatnią żoną. Nie miał szczęścia także w poprzednich relacjach, ale jeszcze więcej krzywd zaznały kobiety, które go kochały. Córka Ingrid Bergman, Isabella Rossellini, później musiała szukać pomocy specjalistów.
David Lynch, twórca tak słynnych produkcji jak "Mulholland Drive" i "Miasteczko Twin Peaks", zmarł 16 stycznia w wieku 78 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z poważną chorobą płuc. O tym, jak skomplikowane było jego życie prywatne niech świadczy fakt, że z ostatnią żoną nie zdążył się jeszcze rozwieść - choć planował.
Reżyser i aktorka Emilu Stofle porozumieli się w sprawie rozwodu mniej więcej na miesiąc przed śmiercią reżysera. Nie zdążyli go sfinalizować. Przed nią w życiu filmowca pojawiło się wiele kobiet, część z nich nawet urodziła mu dzieci.
Pierwsze małżeństwo z Peggy Peavey rozpadło się po sześciu latach. Kolejną wybranką artysty została Mary Fisk. Zdecydowali się na separację już trzy lata po narodzinach Austina. Zanim oficjalnie doszło do rozwodu, Lynch miał już kolejną ukochaną. Była nią córka Ingrid Bergman i głośnego włoskiego filmowca Roberto Rossellini. To ten związek najbardziej pozostał w pamięci wielbicieli kina.
Kiedy Isabella Rossellini poznała Davida Lyncha, sama była już po kilku nieudanych związkach, a nawet dwóch rozwodach. Jej pierwszym mężem był Martin Scorsese, obserwowała też relację swoich rodziców i sama była aktorką, dobrze więc wiedziała, jak problematyczne są związki ze słynnymi filmowcami.
Mimo to kiedy poznała Lyncha, była nim oczarowana. On za to popełnił potężną gafę.
"Spotkaliśmy się na przyjęciu przyjaciela w Nowym Jorku i pierwszą rzeczą, jaką usłyszałam od Davida, było: »Wiesz, że wyglądasz, jakbyś mogła być córką Ingrid Bergman?«, co spowodowało, że jeden z naszych przyjaciół rzucił w jego stronę: »Ty idioto, ona jest córką Ingrid Bergman!«" - wspomniała w jednym z wywiadów.
Rossellini i Lynch spotkali się nieprzypadkowo - Isabella dostała rolę Dorothy Vallens w jego filmie, słynnym już "Blue Velvet". Znajomość szybko przerodziła się w romans, który doprowadził ostatecznie do rozwodu z Mary Fisk.
"Uwiódł mnie scenariusz i odwaga Davida w przełamywaniu [...] tabu. Poczułam, że muszę dorównać mojej bohaterce, bo ta rola mnie zachwyciła, była inna od wszystkich, które do tej pory grałam. Wiedziałam od razu, że to będzie film niezwykły, ale nie przypuszczałam, że towarzyszyć mu będzie aż tak wielki rozgłos" - wyznała po latach w "Zwierciadle".
We wspomnianym wywiadzie Rosselini przyznała, że byli parą cztery lata - od 1987 do 1991 roku. Zakochała się w jego "tajemniczości, fantazji i filozofii życiowej". Nigdy nie rozumiała, czemu media zarzucały Lynchowi, że niewłaściwie wyeksploatował ją przed kamerą w wielu kontrowersyjnych scenach.
"Nie czytałam recenzji i nie czytam ich także dziś. Są dołujące. Pamiętam, że mówiono mi o komentarzach, [...] co mnie zaskoczyło, bo byłam dorosłą, świadomą kobietą. Miałam jakieś 31, 32 lata. Zdecydowałam się zagrać tę postać" - tłumaczyła.
Aktorka nigdy nie kryła, że David wiele dla niej znaczył. Bardzo przeżyła rozstanie. Lynch zdecydował się z nią zerwać tuż po tym, jak otrzymał Złotą Palmę w Cannes za "Dzikość serca".
"David był wielką miłością mojego życia. I wierzyłam, że odwzajemnia to uczucie, ale oczywiście się myliłam. Wszystkie moje instynkty podpowiadały mi, że jesteśmy szczęśliwą parą, ale tak nie było. [...] Rozmawiałam z innymi kobietami, które doświadczyły tego samego (...) rzeczą, która pomogła mi najbardziej, był czas" - wyznała kiedyś dla niemieckiego magazynu "Die Zeit".
Po rozstaniu z Rossellini Lynch dość szybko związał się z Mary Sweeney, ale i tak relacja nie przetrwała zbyt długo. Teraz, po śmierci filmowca, w sieci pojawił się poruszający wpis Isabelli. Na swoim oficjalnym profilu na Instagramie zamieściła ich wspólne zdjęcie.
"Tak bardzo go kochałam" - podpisała je krótko, dziękując jednocześnie fanom za wszystkie życzliwe słowa.
Zobacz też:
David Lynch zmarł w wieku 78 lat. Nie żyje jeden z najwybitniejszych reżyserów